Palmy nad Bałtykiem i lato przez ponad pół roku - tak będzie. Nasi wnukowie doczekają takich wakacji. A my? W kosmos raczej nie polecimy. Za to chętnie uciekniemy od... No właśnie od czego? I do czego?
<!** Image 2 align=right alt="Image 105904" sub="Żyjemy w miejskim zgiełku. Będziemy coraz częściej od niego uciekać. Być może do Peru? Na zdjęciu: Peruwianki sprzedają owoce opuncji tuż przy punkcie widokowym nad kanionem Colca.">Rok 2020. Dziś dość odległy. Tak bardzo, że nawet nie planujemy urlopu za te dwanaście lat. Dla turystyki to tylko jeden krok. Tak duży jak stąd w kosmos?
Na pokładzie rakiety
Zdzisław Preisner, znany i ceniony podróżnik z Torunia, wykłada na WSG w Bydgoszczy: - Niewykluczone, że w końcu kiedyś będziemy podróżować po kosmosie. Oczywiście będzie to zależało od wielu czynników, jak np. sytuacja ekonomiczna ludzi.
Jerzy Matuszak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Polskiej Izby Turystyki: - Podróże w kosmos? To utopia. Kogo to kręci? Chyba tych, którzy mają wszystko, za dużo pieniędzy, za dużo wolnego czasu i potrzebę powiedzenia w towarzystwie, że się było tam, gdzie nie był prawie nikt. Podróż w kosmos lepiej można przeżyć oglądając telewizję.
<!** reklama>Właścicielka jednego z najstarszych biur podróży w Kujawsko-Pomorskiem: - Podróże w galaktykę jeszcze długo będą poza naszym zasięgiem i to nie tylko ze względu na odległość, jaką trzeba pokonać, żeby pobyć w przestrzeni. Wyprawy w kosmos będą dla nas odległe przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze, nie należymy do majętnych. Nie stać nas na urlop za 30 mln dolarów - tyle kosztuje wycieczka na pokładzie rakiety „Sojuz”, startującej z kosmodromu w odległym Kazachstanie. Po drugie, nie jesteśmy specjalnie zainteresowani podróżami w niewygodnym skafandrze w orbitę, gdzie nic się nie dzieje. Owszem, lubimy, gdy nic się nie dzieje. Ale przecież w kosmosie nie ma plaży i opalającego słońca - to trzeci powód dla którego w galaktykę jeszcze nas nie będzie ciągnęło.
<!** Image 3 align=left alt="Image 105904" sub="Wyspy Polinezji. Oddalone od problemów politycznych świata,
z fantastycznymi krajobrazami, bujną roślinnością i ciepłymi wodami.">W świat, ale dokąd?
Zbigniew Preisner: - Będziemy zapewne podróżowali do takich miejsc, które i dzisiaj są popularne, dają możliwość dobrego wypoczynku na plażach Basenu Morza Śródziemnego, Czerwonego, Karaibów. Powinno też być więcej chętnych do spędzania wolnego czasu na wyspach Pacyfiku, odległych od Europy - to prawdziwy raj na Ziemi, oddalony od problemów politycznych świata, bez działań terrorystycznych, z fantastycznymi krajobrazami wybrzeży, z bujną roślinnością i ciepłymi wodami laguny. Będą to zatem Wyspy Polinezji Francuskiej, Tonga, Fidżi, Vanuatu, Samoa. Będą to także nowe wyspy obleganych dzisiaj archipelagów Morza Karaibskiego. Szybki proces rozwoju bazy noclegowej już dzisiaj zaobserwować można na Wyspach Zielonego Przylądka, które w okresie europejskiej zimy będą chętnie odwiedzanym archipelagiem. Częściej będziemy także odwiedzać miejsca związane z przeszłością cywilizacyjną na kontynencie azjatyckim, w północnej Afryce, w Andach. Z pewnością coraz większym zainteresowaniem będą cieszyły się Bułgaria, Rumunia i Czarnogóra.
<!** Image 4 align=right alt="Image 105904" sub="Będzie nas przyciągać egzotyka. Na zdjęciu tancerka z Nowej Zelandii">Jerzy Matuszak: - Gdyby mnie ktoś zapytał, jak będzie wyglądał ruch turystyczny za sto lat, a nie w 2020 r., byłoby prościej. Przesuną się wówczas strefy klimatyczne i nagle nasz Bałtyk znajdzie się w strefie klimatu śródziemnomorskiego. A to oznacza wakacje dłuższe o dwa, trzy miesiące i większy ruch turystyczny. Szkoda, że nie dożyjemy... A w 2020 roku? Ludzie prawdopodobnie będą uciekali od cywilizacji. Cały rok mają do czynienia z tumultem miejskim. Bardzo możliwe, że będą wypoczywać na małych wysepkach na akwenach całego świata. Co jakiś czas panuje moda na jakiś region świata. W 2020 r. też zapanuje moda na taki nowo odkryty albo już znany, ale bardzo nieosiągalny region, który stanie się mekką turysty. Jaki? Może to wyspy, które dziś nie mają jeszcze nazw? Grecja, Turcja i Tunezja raczej nadal będą oblegane, a to za sprawą naszych portfeli. Sądzę, że przywykniemy do lepszych standardów, już o nie nawet nie będziemy pytać, bo będą oczywiste.
Organizatorka wyjazdów turystycznych: - Mnie nie jest w stanie nic zdziwić. Nawet Turek czy Kenijczyk kupujący u nas w biurze bilet do Moskwy lub Tokio. No bo świat się kurczy! W dużej mierze dużo zależało będzie od naszych portfeli. Ostatnio, za sprawą jednego z seriali, słynna stała się wyspa Madera. A przecież tam nie ma jakichś superatrakcji, nic się nie dzieje. Nuda, nic do zwiedzania. W końcu do łask wróci stara Europa i jej prawdziwe perełki - będziemy wypoczywali aktywnie zwiedzając Włochy, Francję, Wiedeń, Czechy...
<!** Image 5 align=left alt="Image 105904" sub="Jedna z wielu wysepek, które powstały ze skruszałej rafy na Oceanie Spokojnym. Może kiedyś i tu będziemy wypoczywali...">Do polskiej wsi
Zdzisław Preisner: - Utrzymają sie tylko te obiekty agroturystyczne, które są położone w atrakcyjnych miejscach, z punktu widzenia przyrody i krajobrazu, a ich właściciele szybko będą reagowali na coraz to wyższe wymagania swoich klientów. Takie miejsca zawsze mogą być interesujące dla tych, którzy nie są w stanie przeznaczyć sporej części swoich dochodów na wyjazdy zagraniczne.
Jerzy Matuszak: - Agroturystyka wcale nie umiera, ale umrze, jeśli nie nadąży. Kiedyś wystarczyło mieć gospodarstwo, konia, krowę i świeże powietrze. Ludzie będą chcieli coś więcej - naukę jazdy konnej, sprzęt wodny, ekożywność i warunki noclegowe jak w dobrym hotelu, a nie wychodek. W 2020 r. poprzeczka pójdzie w górę. Właściciele gospodarstw będą zachodzili w głowę jak zachęcić mieszczucha i promować ośrodki bardziej niż dotąd - pod warunkiem, że jest co promować.
Właścicielka biura turystycznego: - Nasi klienci rzadko pytają o miejsca w ośrodkach agroturystycznych. Rezerwowaliśmy je może raz, dwa razy w ciągu pół roku, więc nie sądzę, żeby nagle oczekiwano takich ofert. Polska też nie będzie miała zbyt wiele Polakom do zaoferowania. Oprócz Wybrzeża, którego plaże są co rusz zabudowywane albo podmywane przez morze. Prawdopodobnie będziemy chcieli zobaczyć też Kraków i może Gdańsk. Poza tym, w kraju, raczej nic, niestety.
Mój urlop
Zdzisław Preisner (odwiedził 110 krajów, był na wszystkich kontynentach, pisze książki z podróży i fotografuje): - Nie wiem, jak będzie wyglądał. Pewnie z laseczką w nieodległych, nieodwiedzanych przeze mnie dotychczas miejscach w Europie lub w dostępnych dla staruszków, ciekawych miejscach dawnych cywilizacji na świecie - większość mam już za sobą. Oczywiście są takie miejsca, w których nie byłem. Moje marzenia na najbliższy czas to Madagaskar, Galapagos, Wyspa Wielkanocna, regiony środkowej Sahary, ponownie Chiny, w których byłem dwukrotnie, kolejne wyspy Indonezji i region Pacyfiku. Z podróżowaniem jest, niestety, tak, że im więcej się podróżuje, to stale wyłaniają się nowe miejsca, które chciałoby się odwiedzić.
Jerzy Matuszak (był na prawie wszystkich kontynentach, odwiedził kilkadziesiąt krajów): - W wielu miejscach nie byłem, a chciałbym być np. w Ameryce Południowej i Środkowej. Jeśli zdrowia wystarczy i pieniędzy, to w 2020 r. będę miał te wyprawy za sobą.
Właścicielka biura (Europę ma w jednym palcu, za sobą kilkadziesiąt wypraw zagranicznych): - Wszystko będzie zależało od tego, czy będę w stanie - to aż za 11 lat! I czy będzie mnie na urzeczywistnienie planów stać finansowo. Oby nie był to Kołobrzeg z Narodowego Funduszu Zdrowia, a rzeczywiście wymarzone wakacje. Na pewno nie pojadę, żeby leżeć na piasku. Chciałabym być tam, gdzie człowieka dawno nie było...