Dla jednych to konieczne wycinki, dla innych dewastacja. Nad Brdą wykarczowano drzewa. W magistracie zapewniają, że drwale pracowali za ich zgodą.
<!** Image 3 align=none alt="Image 190458" sub="Przy ul. Smukalskiej w miejsce wyciętych drzew mają być posadzone 32 nowe. Lata upłyną nim urosną do rozmiarów poprzedników (Fot.: Tymon Markowski)">
- To były piękne drzewa. Ostoja zieleni. I co dziwne, to jest przecież strefa ochronna ujęcia wody, drzewa chronią przed zanieczyszczeniem ujęcie. Prace wykonane zostały na polecenie rady osiedla - mówi zdenerwowany mieszkaniec Smukały.
<!** reklama>
Mieli zgodę na wycinkę
Sprawdziliśmy. Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy wydał pozwolenie na wycinkę drzew przy ul. Smukalskiej 177.
O zgodę wystąpił tamtejszy Uczniowski Klub Sportowy Opławiec, który ma tam niewielki budynek. Rada osiedla pomaga klubowi.
- Klub argumentował wniosek złym stanem drzew. Są one spróchniałe, połamane, pochylone. Decyzję wydział wydał 28 XII 2011 r. i od tego czasu UKS ma 12 miesięcy na przeprowadzenie na tym terenie nowych nasadzeń 32 sztuk drzew ozdobnych liściastych i iglastych - informuje Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Pomnik też dla drwali
Jak się okazuje rocznie do Urzędu Miasta wpływa 800 wniosków o wycinkę drzew.
- Wnioski muszą być umotywowane. Często właśnie stanem drzew czy też jakąś inwestycją - wyjaśnia Hanna Pawlikowska, szefowa wydziału.
Jednak „lipny” wniosek nie przejdzie. Urzędnicy jadą sprawdzić, czy rzeczywiście stan drzew i sytuacja opisana we wniosku są zgodne z rzeczywistością. Na miejscu wyciętych drzew trzeba posadzić nowe. - Najczęściej przyjmuje się, że za każde wycięte drzewo trzeba posadzić dwa nowe. Nasadzane drzewka muszą mieć obwód pnia od 12 do 18 centymetrów - dodaje Hanna Pawlikowska.
Tymczasem i okazałe drzewa (pomniki przyrody) nie są bezpieczne. Pod topór pójdzie dąb przy ul. Fordońskiej 69. - Niestety, mimo naszych zabiegów drzewo obumiera. Trzeba je usunąć - tłumaczy dyrektor.
Najpierw Rada Miasta musi wykreślić je z rejestru pomników. To na mocy jej decyzji drzewa są tam wpisywane.
Na ostatniej sesji taki wniosek o wpisanie stanął na prośbę właścicielki trzech ogromnych lip przy ul. Alpejskiej. - To prawo wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Jeśli jednak ktoś kocha naturę, dlaczego nie ustanowić drzewa pomnikiem przyrody, ale musimy dokonać uzgodnień - komentuje Hanna Pawlikowska.