https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod niebem coraz gęściej

Hanna Walenczykowska
W Bydgoszczy preferowane są szybowce, a w Toruniu ultralekkie samolociki i skoki spadochronowe. W obu miastach lata się też na motolotniach.

W Bydgoszczy preferowane są szybowce, a w Toruniu ultralekkie samolociki i skoki spadochronowe. W obu miastach lata się też na motolotniach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 120407" sub="Część amatorów latania wybiera tzw. „szmatę”, czyli paralotnię">Latanie staje się coraz bardziej popularne wśród mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego. Tak twierdzą szefowie aeroklubów i instruktorzy. Część amatorów tego sportu wybiera tzw. szmatę, czyli paralotnię. Żeby wznieść się w powietrze, potrzebne są albo wyciągarki (za samochodem), albo strome zbocze. Paralotniarze odnajdują je m.in. na lotniskach w Inowrocławiu i Pile, na klifach w okolicach Starogardu, Unisławia, Wiągu oraz klifach nadmorskich w Poddąbiu i Chłapowie.

Nieco mniejszym zainteresowaniem cieszą się motolotnie.

- Mamy sekcję, ale nie jest ona zbyt liczna - zdradza Tadeusz Rzepka, dyrektor Aeroklubu Bydgoskiego. - U nas najczęściej lata się samolotami i szybowcami, bo na takich maszynach prowadzimy szkolenia. Jeśli ktoś jest entuzjastą innej formy latania, odsyłamy do specjalistycznych firm.

<!** reklama>Jedną z nich prowadzi pan Marek, który współpracuje z Aeroklubem Pomorskim w Toruniu. Jest instruktorem spadochroniarstwa i organizuje skoki w duecie.

- Coraz więcej osób chce ze mną skakać - zdradza pan Marek. - Niektórzy decydują się na skok z 3, 4 tysięcy metrów tylko jeden raz. Inni wracają i skaczą po kilka razy. Pewien niepełnosprawny zaliczył już 12 skoków.

W Toruniu coraz bardziej popularne stają się ultralekkie samolociki.

- Właśnie robimy certyfikat i przymierzamy się do zakupu takiego samolotu - wyjaśnia Janusz Rosołek, szef toruńskiego aeroklubu. - Chcemy szkolić pilotów. Kurs nie będzie długi, ponieważ pilot będzie musiał zdobyć tylko świadectwo kwalifikacji. Mamy też paralotniarzy i motolotniarzy.

Janusz Rosołek dodaje, że loty uzależnione są głównie od pogody - zwłaszcza dla motolotniarzy jest to ważne. Ich największym wrogiem jest wiatr. W minisamolocikach, jak mówi szef aeroklubu, warunki pogodowe tak strasze już nie są.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, czasami zdarza się, że piloci motolotniarze wkraczają w przestrzeń dla siebie niebezpieczną, np. znajdują się w strefie lotniska (tzw. przestrzeń kontrolowana, klasy C). W strefie tej obowiązują szczególne przepisy: wymagane jest złożenie planu lotu, zezwolenie ATC, ciągła dwukierunkowa łączność radiowa etc. W bydgoskim Porcie Lotniczym wyjaśniono „Expressowi”, że takich zdarzeń, na szczęście, nie odnotowano.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski