Pod Inowrocławiem zginął 72-letni kierowca. Co z okresowym badaniem kierowców?

Czy wiek ofiary wypadku w Balczewie mógł mieć związek z tym, jak mężczyzna jechał i jaki był skutek wypadku? Policjanci wstępnie ustalili, że nie dostosował stylu jazdy do warunków pogodowych.

Tyle że w podobnych okolicznościach życie tracą także znacznie młodsi kierowcy i jakość nikt nie mówi, że o ich stanie zdrowia powinni się wypowiadać lekarze. A jednak Unia Europejska chce zaostrzyć wymogi co do zmotoryzowanych po 70. roku życia. Ci mieliby, choć nie wiadomo jeszcze od kiedy, co 5 lat kontrolować swój stan zdrowia i otrzymywać od lekarza przedłużenie prawa do prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Unia Europejska chce wyjść naprzeciw temu co nieuniknione – problemowi ze starzejącym się społeczeństwem, a zatem także z coraz bardziej leciwymi kierowcami. Jednocześnie oczkiem w głowie europejskich organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu drogowego jest sprostanie planom zredukowania do roku 2030 liczby śmiertelnych wypadków o połowę, a do roku 2050 praktycznie do zera, co określa się „Opcją Zero”. Aby osiągnąć te cele, rygorowi odnawiania ważności prawa jazdy poddani byliby także młodsi zmotoryzowani, ale ci co 15 lat.

Obecnie w wielu europejskich krajach uprawnienia do prowadzenia prywatnych pojazdów osobowych wydaje się bezterminowo, choć organy kontrolne (w Polsce są to starostwa powiatowe na wniosek policji) mają prawo kierować kierowców, co do których istnieje podejrzenie, że stan zdrowia nie pozwala im bezpiecznie prowadzić, na badania kontrolne. Mówi o tym art. 99 ust. 1 pkt 2b Prawa o ruchu drogowym. Poza tym, między rokiem 2028 a 2033 każdy polski kierowca będzie zobowiązany do wymiany wydawanego dotąd bezterminowo dokumentu.

Własne regulacje w tym zakresie mają już Portugalia, Hiszpania, Wielka Brytania, Dania, Irlandia, Włochy i Finlandia. Wszędzie tam (poza Finlandią) uprawnienia mają 10-letnią ważność, a kierowcy po sześćdziesiątce muszą je odnawiać co 5 lat. Gdy kończą 70 lat, muszą poddawać się weryfikacji lekarskiej co 2 lata. Z kolei w Finlandii obowiązkowe badania przechodzą osoby 70-letnie i starsze.

Jednak nic na siłę – kto nie chce się badać lub widzi swe ograniczenia, ten może oddać prawo jazdy i wyrejestrować auto.

Jakiekolwiek nie byłyby plany instytucji europejskich czy krajowych, wszyscy podkreślają, że seniorzy nie są jednak (statystycznie biorąc) niebezpiecznymi kierowcami, wręcz przeciwnie.

Z informacji Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy wnika, że w roku 2022 roku kierowcy w wieku 60 + spowodowali w całym regionie 156 wypadków, w których zginęły 24 osoby, a 161 odniosło obrażenia. Zdecydowanie gorzej za kierownica sprawowali się zmotoryzowani w wieku w wieku 40 - 59 lat, bowiem tym przypisano 237 wypadków, spowodowanie śmierci 37 osób i obrażeń 267.

- Zdarzeń z udziałem starszych kierowców nie ma tak mało jak mogłoby się wydawać, bowiem jest ich coraz więcej i jest to wynik wydłużania się aktywności, i generalnie życia Polaków- uważa nadkom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Podmioty międzynarodowe zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego zintensyfikowały badania nad zachowaniami starszych kierowców ponad dekadę temu, gdy wyraźnie dostrzeżono tendencje starzenia się europejskich społeczeństw. Konkluzja z badań jest jednoznaczna: wzrost liczby aktywnych kierowców w starszym wieku, którzy mają różne ograniczenia natury medycznej, ma nieznaczny wpływ na statystykę śmiertelnych wypadków, bo prowadzą bezpieczniej niż kierowcy młodsi. Wskaźnik ofiar śmiertelnych na 1 mln kierowców aut osobowych dla starszych kierowców jest czterokrotnie niższy niż w grupie 18-24 lata.
Jeżdżą wolniej i rozsądniej

- Seniorzy na pewno jeżdżą wolniej, rozsądniej, spokojniej, unikają dalszych podróży, a jeśli się na nie decydują, dokładnie je planują, w tym miejsca gdzie mogą odpocząć, posilić się – mówi nadkomisarz Jakubas.

Na drogach dają też o sobie znać naturalne ograniczenia starszych kierowców: nie taka już psychomotoryka, a zatem właśnie spowolnienie reakcji i stępienie uwagi. Czasem taki kierowca traci orientację i wjeżdża na drogę szybkiego ruchu pod prąd...

Jednak - co policja zauważa na drogach - ta grupa zmotoryzowanych jeździ często znacznie wolniej niż pozwalają przepisy i natężenie ruchu na drodze, co przekłada się spowolnienie tegoż, a to rodzi chęć wyprzedzania przez innych kierowców. A każde wyprzedzanie rodzi określone ryzyko, zwłaszcza na wąskich, lokalnych drogach.