Po tragedii. Byłe władze UTP staną przed sądem

Przypomnijmy, do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 października 2015 roku. W trakcie odbywającej się na terenie Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego dyskoteki inaugurującej rok akademicki wybuchło zamieszanie. W wąskim nadziemnym łączniku i na schodach z powodu braku miejsca ludzie zaczęli się tłoczyć i przewracać. Wybuchła panika, doszło do tratowania obecnych. W konsekwencji, na skutek zaduszenia, śmierć poniosło troje uczestników imprezy: 19-letni Paweł, 20-letnia Natalia i 24-letnia Paulina.

Po roku od tych wydarzeń Prokuratura Bydgoszcz-Północ zakończyła śledztwo w tej sprawie. Przed sądem staną: były rektor uczelni prof. Antoni B., ówczesny prorektor ds. dydaktycznych i studenckich prof. Janusz P., była przewodnicząca Samorządu Studenckiego Ewa Ż. i szef ochrony Andrzej Z.

Zobacz galerię: Rok po tragedii na UTP w Bydgoszczy

- Więcej dowodów już nie będziemy zbierać. Z naszej strony śledztwo w tej sprawie zostało zamknięte. Mamy dwa tygodnie na sporządzenie aktu oskarżenia wobec tych czterech osób i przesłanie go do sądu. Automatycznie po wpłynięciu aktu oskarżenia osoby te przestaną być podejrzane, a staną się oskarżone - mówi Piotr Dunal, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Bydgoszcz-Północ.

Z ustaleń prowadzonego przez rok śledztwa wynika, że impreza miała charakter masowy. W tym przypadku nie można zastosować przepisów dotyczących uczelni, bo od uczestników pobierano opłaty. Trzeba było zatem wystąpić o pozwolenie na jej zorganizowanie do prezydenta miasta, a także posiadać opinie straży pożarnej, powiadomić policję oraz służby medyczne.

Żaden z tych wymogów nie został spełniony.

- Zarzuty wobec Ewy Ż., byłej przewodniczącej Samorządu Studenckiego, to nieumyślne spowodowanie śmierci oraz narażenie życia wielu osób. Grozi za to do ośmiu lat pozbawienia wolności. Antoni B., sprawując funkcję rektora, nie dopełnił obowiązków wynikających z Ustawy o szkolnictwie wyższym. Nie zapewnił bezpieczeństwa na terenie uczelni. Nie przygotował procedur, które umożliwiłyby bezpieczną organizację imprezy. Grozi za to do trzech lat więzienia. Także byłemu prorektorowi ds. dydaktycznych i studenckich Januszowi P. zarzucamy przekroczenie uprawnień, bo wyraził on ustną zgodę na przeprowadzenie imprezy bez uprzedniego porozumienia z rektorem. Za to grozi do dwóch lat pozbawienia wolności - mówi Piotr Dunal, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Bydgoszcz-Północ. Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia życia wielu osób usłyszał także szef ochrony Andrzej Z.

Według ustaleń prokuratury, ochrona nie zapoznała się przed imprezą z terenem, źle rozmieściła swoich pracowników, nie zapewniła im dobrej łączności z organizatorem i służbą medyczną. W końcu źle zareagowała na ścisk i zamęt, który powstał w łączniku.

Przez tę imprezę przewinęło się około 1200 osób. Nad ich bezpieczeństwem czuwało zaledwie czternastu ochroniarzy. Szefowi ochrony także grozi wyrok do 8 lat więzienia.

W tym roku samorząd zdecydował, że nie będzie organizował otrzęsin. Społeczność akademicka UTP uczciła wczoraj pamięć zmarłych studentów. Przy „głazie pamięci”, znajdującym się w pobliżu łącznika, złożone zostały kwiaty i zapalono znicze. Wieńce i znicze pojawiły się także na grobach zmarłych studentów w miejscowościach, w których mieszkali.