Gdyby udało się doprowadzić do skazania piątki maglowanej przez niemal 20 lat na policji, w prokuraturze i sądzie, byłby to duży zawodowy sukces oskarżycieli.
Obawiam się jednak, że do zwycięstwa prokuratorom może zabraknąć czasu. Kluczowe ogniwa w tej sprawie nie są ze stali. Można się było o tym przekonać pod koniec ostatniego procesu, gdy zmarł najbardziej pogrążający oskarżonych świadek koronny. Inna osoba, zeznająca jako zwykły świadek, przedstawiła lekarskie zaświadczenie o tym, że zapadł na demencję starczą. Chodzą też pogłoski, że i jeden z oskarżonych cierpi na bardzo poważną chorobę, Założyć więc trzeba, że im dłużej ta gra o sprawiedliwość potrwa, tym jej wynik będzie coraz mniej przekonujący.
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... Kochać, nie gnębić.
