https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po piasku wolno chodzić tylko w sandałach

Z dr. Wojciechem Nowakiem, kierownikiem Poradni Chorób Tropikalnych przy Wojewódzkim Szpitalu Obserwacyjno-Zakaźnym w Bydgoszczy, rozmawia Mariola Lorenczewska.

Z dr. Wojciechem Nowakiem, kierownikiem Poradni Chorób Tropikalnych przy Wojewódzkim Szpitalu Obserwacyjno-Zakaźnym w Bydgoszczy, rozmawia Mariola Lorenczewska.

Czy biura podróży ostrzegają swoich klientów przed chorobami tropikalnymi?

Z reguły tego nie robią, a jak już, to bardzo rzadko. A powinny, bo jest to ich obowiązek.

Co powinniśmy wiedzieć przed wyjazdem do krajów tropikalnych?

<!** reklama>Warto miesiąc przed wyjazdem zgłosić się do naszej poradni i zapoznać się z zagrożeniami. Idąc po plaży w tropikach, np. w Afryce, sprawdzać, czy coś tam nie pełznie. Nie chodzić na boso, tylko w klapkach lub sandałach. Bywają pasożyty, które zakażają przez skórę stóp. Nie należy zanurzać się w małych zamkniętych zbiornikach wodnych. Zalecany jest dystans do zwierząt. Można przenieść pasożyty. Pokąsanie wiąże się z niebezpieczeństwem wścieklizny. Trzeba zabrać leki, reperenty, czyli odstraszacze na skórę. Wskazane jest nocowanie z moskitierą. W razie podejrzenia choroby tropikalnej nie wolno leczyć się samemu. Ważne w trakcie pobytu jest przestrzeganie określonych zasad dotyczących żywienia. Pić tylko wodę z butelek, unikać lodu, bo może być z surowej wody. Nie jeść owoców morza przyrządzonych w niepewnych warunkach. Nie polecałbym też sałatek z warzyw liściastych.

A jeśli jednak zachorujemy?

Wskazywać na to mogą objawy ze strony układu pokarmowego, najczęściej są to biegunki, gorączka, wysypka na skórze. Najpierw pacjent idzie do lekarza pierwszego kontaktu. Do naszej poradni trzeba mieć skierowanie. Jeśli jednak sprawa jest nagła, nasz szpital przyjmuje bez problemu. Z diagnostyką niektórych chorób jest kłopot, potrzebne są odpowiednie specyfiki. Gdy nie możemy sobie poradzić, odsyłamy chorego do Gdyni. Malarię, nawet w ciężkiej postaci, leczymy u siebie. Chciałbym podkreślić, że nie trzeba wyjeżdżać w tropiki, by złapać obcą chorobę. Leyszmanioza to choroba pasożytnicza przenoszona przez muszki gryzące nawet w basenie Morza Śródziemnego. A więc także we Włoszech czy Hiszpanii jesteśmy narażeni. Jest to choroba bardzo trudna do leczenia.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski