[break]
- Poczta Polska udowodniła, że państwowa firma może realnie konkurować i zmusić przereklamowanego konkurenta do odwrotu - stwierdził Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy PP w jednej z wypowiedzi poświęconych wygranemu właśnie przez Pocztę Polską przetargowi na doręczanie przesyłek dla wymiaru sprawiedliwości. Przypomnijmy, że temat ten stał się w 2013 roku polem bitwy między monopolistą a firmą Inpost, współdziałającą z Polska Grupą Pocztową.
Promilowe okienko
Inpostowi obrywało się od początku, ale z czasem negatywnych opinii było coraz mniej, choć ludzie wciąż nie akceptowali pocztowych okienek w sklepach, szczególnie tych oferujących alkohol. - Taki wybór miejsca uderza w powagę sądu - mówi pani Mariola, która od kilku miesięcy koresponduje z sądem. - Są pewne kategorie listów, które powinny krążyć w szczególnie chronionym obiegu. Nie toleruję tego, że koperta z moim nazwiskiem i adresem leży gdzieś pod ladą.
W podobnym duchu wypowiada się sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Daleko mu jednak do krytykowania tylko jednego operatora. - Zarówno w trakcie współpracy z Pocztą Polską, jak i z Inpostem, zdarzały się drobne niedogodności - zauważa rzecznik. - Wątpliwości miałem natomiast co do wyboru punktów przechowujących pocztę sądową. Na temat wygranego przez Pocztę Polską przetargu powiem tylko, że patrzymy w przyszłość z optymizmem.
Szwagierka nie dostała wezwania, nie odbyła się sprawa rozwodowa, a ona kolejny miesiąc jest bez pieniędzy. - Ola, forum „Expressu Bydgoskiego”
Gorzej czują się pewnie pracownicy Inpostu. - Obawiają się utraty pracy - potwierdza Hanna Guzik, obsługująca punkt Inpostu w jednym z bydgoskich Skoków. Zauważa, że „okienka pocztowe”, zlokalizowane w firmach prowadzących działalność finansową, cieszą się większym zaufaniem (w Bydgoszczy jest ich 9 na 45).
PRZECZYTAJ:Od sądu nie do sklepu, ale znowu na pocztę!
- Rozwijamy się. Mamy możliwość natychmiastowego elektronicznego połączenia się z sądem. Nie potrzeba pisemnego potwierdzenia odbioru. Klienci się do naszego punktu przyzwyczaili. U nas nikt nie czeka w kolejce, w każdej chwili, z zachowaniem dyskrecji, wydajemy listy. Być może w innych punktach były z tym problemy.
Szwagierka bez kasy
Kłopoty pojawiały się na różnych szczeblach. Raz zawinił operator, raz klient: „Szwagierka nie dostała wezwania, przez co nie odbyła się sprawa rozwodowa, a ona kolejny miesiąc jest bez pieniędzy dla dzieci”, „ Mój mąż też nie otrzymał listu i gdy zadzwonił do pani kurator, ta stwierdziła, że list był wysłany i mąż musi płacić karę.”, „Sądziłam, że z tym kioskiem to żart, więc nie odebrałam awizo...”.
Kto się tłumaczył? - Notorycznie zgłaszali się do nas klienci z uwagami dotyczącymi działalności Polskiej Grupy Pocztowej i Inpostu - mówi Agnieszka Kurek z Biura Prasowego Poczty Polskiej SA. - Wyjaśnialiśmy, że w tym czasie już nie prowadziliśmy obsługi tych przesyłek. Klienci zwracali się więc do Ministerstwa Sprawiedliwości i Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Listy z sądów wrócą na pocztę już w lutym 2016 roku. Poczta Polska będzie je dostarczać do 2018 roku.
