Coraz mniej przeciwników ma powstające na terenie dawnych zakładów graficznych Centrum Handlowe „Astoria”.
<!** Image 1 align=left alt="Image 916" >- Po przejrzeniu dokumentacji zastrzeżeń nie ma już wojewódzki konserwator zabytków - mówi Robert Jaworski, miejski architekt. - Znając podobne przykłady, sądzę, że także krajowy konserwator odrzuci protest części naszych radnych.
Inwestor zadbał o spokój „na tyłach”. Licznych sąsiadów przyszłego centrum, zrzeszonych we wspólnocie mieszkaniowej, do projektu przekonało sfinansowanie remontu elewacji zniszczonych kamienic. Hotel Pod Orłem, który straci miejsca parkingowe na ulicy 19 Marca 1981 roku, również nie protestuje, bowiem ma w Centrum obiecane miejsca dla hotelowych gości.
Wątpliwości nie mają już także przedstawiciele Kościoła, przekonani, że bydgoskiemu zabytkowi nic nie grozi. Wszystkie prace ziemne będą bowiem prowadzone pod nadzorem archeologów, którzy zadbają o zachowanie odsłoniętych podczas prac konstrukcji murowanych. Także Urząd Wojewódzki, po zapewnieniu mu odpowiedniego dojazdu, nie protestuje, a zdanie wojewody - popierającego budowę - jest już znane od dawna. - Idą wybory i niektórzy chcą zbić mały kapitał polityczny na protestach. A ich właściwie nie ma. Żaden z radnych nie pofatygował się nawet, aby przejrzeć plany budowlane czy te dotyczące rozwiązań komunikacyjnych - mówi Robert Jaworski, miejski architekt. - Bydgoszcz ma kolejną szansę na zaistnienie w świecie nowoczesnej architektury. Projekt zbudowania takiej „plomby”, stojącej w towarzystwie starych kamienic, jest bardzo ciekawy. Choć nie będzie ładniejszy od poznańskiego „Starego Browaru” czy pobliskiego BRE Banku, ale od wrocławskiej Hali Dominikańskiej na pewno. Możemy pokazać bydgoskie, nowatorskie myślenie. Toruń, na przykład, nie ma żadnego ładnego, nowoczesnego budynku, a jego multikino to po prostu ohyda - mówi Robert Jaworski.
Powstanie centrum handlowego odczują natomiast okoliczni sklepikarze, którym wyrośnie kolejny konkurent. - Inwestycje muszą iść do przodu, a centrum miasta musi żyć - uważa Robert Jaworski. - Kupcy mieli kilkanaście lat na to, żeby się zorganizować, założyć gildię. Stoją jednak w miejscu. Potem dochodzi do takiej sytuacji, że połowa ul. Dworcowej to sklepy typu second-hand, a w budynku Pomorzanina sprzedaje się skarpetki. W „Astorii” znajdą miejsce sklepy sieci, które w większości w Bydgoszczy są nieobecne. To średniej i dobrej klasy odzież, po którą chętnie sięgają ludzie młodzi. Nasi kupcy już dawno mogli nawiązać z takimi sieciami współpracę. Powstanie w nowym centrum także sala spożywcza, ale nie będzie to wielki market, co zarzucają niektórzy, a raczej delikatesy w stylu „Piotra i Pawła”.
