Górujący nad tym zakładem komin z czerwonej cegły nadal stoi być może tylko dlatego, że nie da się go pozbyć tradycyjnymi metodami. Komin trzeba wysadzić.
Zachodzę więc w głowę, dlaczego dopiero teraz rozpętała się gorąca dyskusja nad przyszłością tego stuletniego komina, w której jednomyślnie wypowiadają się za jego ocaleniem lokalni patrioci, w tym historycy i archeolodzy. Milczy natomiast miejski konserwator zabytków, bo jest na wakacjach. Zapewne jednak zdąży wrócić do pracy, zanim saperzy w śródmieściu odpalą lont pod materiałem wybuchowym. I czy wraz z powrotem konserwatora coś się zmieni?
Rozumiem racje, na które powołują się obrońcy komina. Owszem, nie upiększa krajobrazu Wenecji Bydgoskiej. Przypomina jednak, że stylowe kamieniczki w tym miejscu nie wzięły się z niczego. Ich fundatorzy musieli na nie zarobić, zwykle w mało romantyczny i estetyczny sposób. Często zresztą budzili także inne, negatywne emocje. Przedwojenni bydgoszczanie ponoć wierzyli na przykład, że Franz Lehmann, będący masonem właściciel Lukullusa, ma moce nadprzyrodzone. Miał ukazywać się równocześnie w kilku miejscach, w tym pod postacią czarnego psa z płonącymi oczami.
Podejrzewam, że ten czarny pies, wcielenie właściciela Lukullusa, mógłby się okazać najskuteczniejszym obrońcą komina, gdyby zaczął odwiedzać szefów firmy deweloperskiej, do której należy ten teren. I bez wizyt czarnego psa zapewne teraz czują się nieswojo. Jeśli protest przeciwko zburzeniu komina urośnie w siłę, to stanie się sprawą polityczną. A wtedy trudno będzie liczyć na szybkie zamknięcie tematu przez saperów.
Aktualizacja, 19.08.2024. W sprawie komina oświadczenie wydał wojewoda Michał Sztybel.
W związku z pojawiającymi się doniesieniami dotyczącymi planowanego wyburzenia poprzemysłowego komina znajdującego się na terenie dawnego zakładu produkcyjnego Modus, dawnej Jutrzenki, pragnę poinformować, że zwróciłem się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wszczęcie postępowania zmierzającego do wpisania historycznego komina do rejestru zabytków.
Dotychczasowe bydgoskie doświadczenia, uwzględniające tego typu elementy architektury, sprawdziły się znakomicie przy Młynach Rothera, czy przy ul. Grottgera. Zgodnie z przepisami prawa, w momencie wszczęcia postępowania, prace rozbiórkowe muszą być wstrzymane do czasu wydania decyzji administracyjnej. Wojewódzka Konserwator Zabytków, Pani Izabela Brzostowska, zadeklarowała podjęcie niezwłocznych działań w sprawie - napisał w poniedziałkowym (19 sierpnia) oświadczeniu wojewoda Michał Sztybel
