<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wypijewski_krzysztof.jpg" >Artiom Łaguta ma w nosie klub, który płaci mu setki tysięcy złotych i kibiców kupujących bilety. Żużlowiec najpierw odmówił udziału w piątkowym treningu w Gnieźnie, a dwa dni później we Wrocławiu nie zdobył żadnego punktu.
Jeździł bojaźliwie i za każdym razem docierał do mety daleko za resztą zawodników. Mimo to zarobił 3-4 tysiące złotych, bo mniej więcej tyle inkasuje za sam przyjazd na mecz. To jakiś absurd!
<!** reklama>Ciekawe, czy którykolwiek z Czytelników „Expressu” dostaje pieniądze za samo pojawienie się w pracy? Mam nadzieję, że nowy regulamin finansowy, który ma wejść w życie w przyszłym roku, ukróci takie praktyki.