Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac Piastowski bierze się w garść

Redakcja
Kilkanaście sklepów (w tym całodobowe) z alkoholem, mało kawiarni, niewiele placówek kulturalnych. Po godzinie 18 - pustynia. To nie wróży dobrze. Ludzie z pomocy społecznej biorą się za zakamarki wokół kościoła przy. pl. Piastowskim.

Kilkanaście sklepów (w tym całodobowe) z alkoholem, mało kawiarni, niewiele placówek kulturalnych. Po godzinie 18 - pustynia. To nie wróży dobrze. Ludzie z pomocy społecznej biorą się za zakamarki wokół kościoła przy. pl. Piastowskim.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191850" sub="W spotkaniu zorganizowanym w ramach Programu Aktywności Lokalnej uczestniczyli, m.in, mieszkańcy pl. Piastowskiego i okolic.Fot.: mopsbydgoszcz.pl">

Program Aktywności Lokalnej. Tylko na początku ten zwrot brzmi bardzo oficjalnie. Gdyby tak wsłuchać się w to, co na temat programu mówią pracownicy opieki społecznej, od razu wiadomo, że idea jest znakomita. Tylko, co będzie z jej realizacją? Wszystko zależy, jak zwykle zresztą, od ludzi.

PAL licho deklaracje

W tej części Bydgoszczy pracownicy MOPS pojawili się z konkretnymi propozycjami dwa miesiące temu. Nie wszyscy zaproszeni przyszli, ale i tak udało się zdiagnozować dzielnicę. - Rodzice sygnalizowali, że najbardziej palącą kwestią są kłopoty wychowawcze z dziećmi - mówi Bogusława Bajgot, kierownik ROPS Śródmieście.

- W związku z tym, na kolejnym spotkaniu (odbyło się ok. 2 tygodni temu na terenie jednej z lokalnych szkół) powstała grupa wsparcia dla rodziców. To nie koniec. Chcemy wzmocnić poczucie jedności wśród mieszkańców i zarazić ich tematem samopomocy sąsiedzkiej. Planujemy organizować zajęcia plastyczne, zabawy dla najmłodszych. To tyle na początek. Czekamy na odzew. Oby nie było tak, jak to często bywa, że zapał kończy się na poziomie entuzjastycznych deklaracji - dodaje pani Bajgot.

Lokal pod chmurką

Podstawowy problem, który ujawnił się już na początku, to brak miejsca spotkań grupy wsparcia. - Gdy nie pada, można rozmawiać na powietrzu, ale co wtedy zrobić z dziećmi? - zastanawia się pani kierownik. - Pogoda w dniu pierwszego spotkania nie była najlepsza, ale z pomocą przyszła nam zaangażowana w sprawy lokalnej społeczności biblioteka przy ulicy Dworcowej. Gdy rodzice dyskutowali, bibliotekarze zorganizowali ciekawe zajęcia czytelnicze dla maluchów. Jestem im wdzięczna. Takich postaw oczekuję. Bezinteresowność nic nie kosztuje. Na jedno ze spotkań z dzieciakami sama upiekłam drożdżówkę. Żaden problem. Gdzie te czasy, gdy nie trzeba było ludzi namawiać do pracy na wspólne konto? Zapraszamy do pomocy! Czekamy na ludzi z jednej ulicy, z jednego domu, albo z tej samej klatki schodowej - zaprasza Bogusława Bajgot.

Gazem po oczach

Ów teren do atrakcyjnych socjologicznie jednak nie należy. Wystarczy porozmawiać ze sprzedawcami czy pracownikami lokali gastronomicznych, żeby o Śródmieściu myśleć nie najlepiej. Pani Marlena, drobna blondynka, to kelnerka w jednym z tutejszych barów. Chociaż jest miejscowa, a twarze osiedlowych „gangsta” zna na pamięć, i tak się boi. Dziewczyna nosi w torebce gaz łzawiący, a w kryzysowych sytuacjach dzwoni po swojego chłopaka. - Mieliśmy w lokalu bójkę. Pan w średnim wieku nagle zaatakował innego klienta. Po policję nie zdążyłam zadzwonić. Wszystko rozegrało się szybko jak w filmie. Gdy zamykam bar, oczy mam dookoła głowy. Rękę stale trzymam w kieszeni, na buteleczce z gazem...

<!** reklama>

Młode sprzedawczynie ze spożywczego nieopodal ul. Śniadeckich mieszkają w tej okolicy od urodzenia. - Nas nikt nie tknie, bo swój swego nie ruszy - śmieją się dziewczyny. - My tych chłopaków zadymiarzy przecież znamy z podwórka, ze szkoły. Ci, którzy teraz rządzą, zachowują się źle dopiero wtedy, gdy sobie wypiją. Co robią? Biją! Zaczepiają! - śmieją się ekspedientki. - Pod sklepem nie grandzą, zwykle siedzą po bramach. To nie są dzieciaki. Mają 20, 30 lat. Stare konie.

Grzechem byłoby jednak generalizować... - Bo jest sporo porządnych, spokojnych rodzin w tej dzielnicy - zaznacza kierownik ROPS.- Ale są i mocno zapalne miejsca. Winą za rodzącą się tu patologię obciążyłabym: bezrobocie, rozpad rodziny i alkoholizm. No i nauka. Wiele osób kończy edukację na poziomie gimnazjum! Efekt? Mamy w Śródmieściu ponad 1700 podopiecznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!