Magdalena Biejat, kandydująca z ramienia Lewicy w tegorocznych wyborach prezydenckich, odwiedziła Bydgoszcz. Z mieszkańcami spotkała się na targowisku na Bartodziejach, a potem nad oczkiem wodnym Balaton odpowiadała na pytania dziennikarzy.
- Donald Trump tuż po objęciu władzy uciął finansowanie pomocy humanitarnej. Mówiliśmy o tym w kontekście pomocy Ukrainie i Białorusi - mówiła Biejat. - Rozmawiałam o tym ze Swiatłaną Cichanouską, kiedy spotkałyśmy się z okazji rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz.
Podczas konferencji towarzyszyli jej działacze i sympatycy Lewicy, w tym zastępcy prezydenta Bydgoszczy, Anna Mackiewicz i Mirosław Kozłowicz.
- Dzisiaj alarmują o tym problemie również polskie organizacje pozarządowe - podkreślała Biejat. - To są organizacje, które otrzymywały pomoc finansową z różnych organizacji amerykańskich. Te organizacje utraciły finansowanie z dnia na dzień i również z dnia na dzień obcięły finansowanie dla podmiotów z Polski.
Podmioty, o których mowa zajmują się często pomocą humanitarną, wsparciem dzieci, obroną praw człowieka i często w swoich regionach przejmują w stu procentach zadania zlecone ze strony państwa.
Mogą stracić miejsca pracy
- Teraz te organizacje mogą przestać działać, są zagrożone koniecznością zawieszenia swoich działań, być może zwalniania ludzi. A to wpłynie również na to, jak będzie funkcjonować lokalnie społeczeństwo obywatelskie i lokalna administracja, która mogła polegać na tym, że te organizacje mogły wykonywać zadania im powierzone - mówiła kandydatka Lewicy na prezydenta RP.
Jak potwierdziła, w piątek 31 stycznia, skierowała interwencję do Adriany Porowskiej, minister do spraw społeczeństwa obywatelskiego, prosząc o informację w tej sprawie.
- Konieczne jest jak najszybsze oszacowanie, jak duża jest skala tego problemu. Ile takich organizacji zostało dotkniętych ucięciem pomocy dla ich działania. I co można zrobić, by uruchomić środki, by im pomóc - podkreślała Biejat. - Mówimy o pomocy konkretnym ludziom, o miejscach pracy, które zostaną utracone, o ważnych partnerach dla naszej administracji w prawie wszystkich województwach. Ale też potrzebujemy działań długodystansowych i długofalowych.
Uporządkować kredyty mieszkaniowe
Kandydatka na prezydenta RP była też pytana o działania, jakie polskie władze mogłyby podjąć, by wpłynąć na odwrócenie niekorzystnego trendu spadku dzietności wśród Polaków.
- Wiemy, że sytuacja jest zła i pewnie będzie się pogarszać. To jest efekt wieloletnich zaniedbań - mówiła Biejat. - One były na wielu polach. Wynikały zarówno z trudnej sytuacji na rynku pracy kobiet, trudności z pogodzeniem pracy zawodowej z opieką nad dziećmi, dostępnością żłobków i punktów opieki nad dziećmi do lat trzech w mniejszych miejscowościach, ale także z bardzo poważnego kryzysu mieszkaniowego.
Jak zauważyła Magdalena Biejat, "trudno jest założyć rodzinę", kiedy "nie można wyprowadzić się od rodziców do 35. roku życia". Podobne problemy ma ponad połowa Polaków. - Nie stać ich na mieszkanie, a wciąż za mało jest mieszkań na wynajem oferowanych przez gminy - mówił polityczka Lewicy.
Co można zrobić w tej materii? - Pracujemy nad tym, by pieniądze płynęły do samorządów, by te mieszkania powstawały. A zanim to się wydarzy, musimy zrobić porządek z rynkiem kredytów mieszkaniowych. One są za drogie, zbyt mało przewidywalne - zaznaczała Biejat. - Obecnie każdy młody człowiek, który chce mieć mieszkanie, musi założyć sobie pętlę z kredytu, którego połowa kosztów, to koszty samego kredytu, a nie mieszkania. Z tym musimy skończyć i to jako prezydentka będę chciała rozwiązać w pierwszej kolejności.
Ziobro robi sobie "cyrk"
Biejat odpowiedziała też na pytanie o to, jak ocenia fakt, iż Zbigniew Ziobro nie stawia się przed komisją śledczą: - Były minister sprawiedliwości nigdy nie traktował sprawiedliwości poważnie. Najpierw, kiedy był ministrem, robił sobie prywatny folwark z sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości, teraz robi sobie z tego cyrk. Tylko, że cierpią na tym przede wszystkim obywatele. Nie jest on winny żadnych wyjaśnień posłom i posłankom zasiadającym w komisji śledczej, nie jest winny niczego Sejmowi, czy Senatowi, ale jest winny właśnie obywatelom.
- Jest im winny wyjaśnień co do wykorzystywania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na nielegalne podsłuchy i tego, w jakim stopniu te podsłuchy były wykorzystywane przeciwko nie tylko przeciwnikom politycznym, ale też organizacjom społecznym, aktywistom sprzeciwiającym się ówczesnej władzy. Kluczenie Ziobry, próba robienia z siebie ofiary tylko go kompromituje. Jeśli rzeczywiście nie ma sobie nic do zarzucenia, niech przestanie kluczyć, robić cyrki, stand up'y w zaprzyjaźnionych telewizjach, tylko niech przyjdzie i przedstawi wyjaśnienia - dodała.
