Dotarliśmy do listu, podpisanego przez kilka osób, które postanowiły sytuacją na cmentarzu przy ul. Wiślanej zainteresować Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Bydgoszczy.
[break]
„W ostatnich dniach, będąc u bliskiej naszemu sercu przedwcześnie zmarłej osoby dokonaliśmy mrocznego odkrycia” - czytamy w piśmie. - „Mamy podstawy sądzić, że na miejscu spoczynku ujawniliśmy ślady świadczące o tym, że poza grasującymi na cmentarzu grupami zorganizowanych złodziei mamy do czynienia tam również z grupami sekt satanistycznych. (...) Nie trzeba mieć fakultetu, aby to, co widzieliśmy, zaliczyć do śladów bytności na cmentarzu ludzi z takim problemem.”
Co to za dowody? Oto autorzy pisma zauważyli, że gipsowe figurki aniołków na grobie są poplamione... krwią. Część figurek jest porozbijanych. „W ostatnich dniach u syna - siostrzeńca, zastaliśmy porozstawiane na płycie pomnika odcięte starannie głowy z figurek aniołków” - pisze zaniepokojona rodzina.
Cmentarza nikt nie zamknie
„Chcielibyśmy, aby to, co mieści się terenie cmentarza, a dotyczy naszej rodziny nie było zbezczeszczone” - piszą bydgoszczanie do ratusza.
W piśmie mowa jest także o notorycznym niszczeniu pomników i kradzieżach, z którymi nikt w ratuszu nie może nic zrobić. Podobno toczyły się w tej sprawie jakieś rozmowy, ale nie przyniosły skutku.
Wygląda na to, że pismo postawiło ratuszowych urzędników na nogi. Przekazali je bowiem do... Zieleni Miejskiej, która zarządza miejskim cmentarzem.
- Podchodzę do tego sygnału z bardzo dużym dystansem - mówi „Expressowi” Daniel Maternowski, prezes Zieleni Miejskiej. - O żadnych takich zdarzeniach nie wiemy, to zresztą bardziej sprawa dla policji... Trudno od nas oczekiwać, że zamkniemy cmentarz na cztery spusty i nie będziemy nikogo wpuszczać. To miejsce, do którego każdy może mieć dostęp.
Jak się okazuje, na cmentarzu zdarzają się „nieporozumienia” miedzy odwiedzającymi pochowanych a świadkami Jehowy, którzy zaczepiają przechodniów. Ale nawet w takim przypadku zarząd cmentarza nie ma prawa zakazać im wstępu.
Wandali wyłapała policja
Wiślaną trudno upilnować. Teren jest rozległy, przez ogrodzenie łatwo przeskoczyć, a pracownik ochrony jest tylko jeden. Jego zadanie to pilnowanie domu pogrzebowego. Jak mówi prezes Maternowski, na cmentarzu jest spokój, a ostatnie wydarzenie związane z dewastacją nagrobków miało miejsce w 2009 roku. Zniszczono wtedy aż 170 mogił. Wandali wyłapała policja.
- Ostatni incydent w tym miejscu zanotowaliśmy w ubiegłym tygodniu, rozrabiał pijany bezdomny - mówi Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Zgłoszenia związanego z praktykami satanistycznymi czy podobnymi do nich nie mamy.
O niczym nie wie także Straż Miejska z Fordonu. - Oficjalnego zawiadomienia nie było. Nawet gdyby było, to mogłoby zostać zakwalifikowane raczej jako niszczenie mienia - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych. - Tak czy inaczej pismo to traktujemy jako pewien sygnał do sprawdzenia. Strażnicy porozmawiają z zarządcą terenu i zobaczymy, czy coś na ten temat wiadomo.