Czego boją się działkowcy? „Zaboru gruntów w majestacie prawa” i likwidacji Polskiego Związku Działkowców. PiS uspokaja: nikt ogrodów wam nie zabierze.
<!** Image 2 align=right alt="Image 45692" sub="Poseł Markowski przekonuje do pisowskiego pomysłu na działki">Na wczorajsze spotkanie przyjechali do Torunia przedstawiciele działkowców z Bydgoszczy, Torunia,Włocławka, Chełmna, Chełmży, Grudziądza, Aleksandrowa Kujawskiego i innych miejscowości regionu.
Nazywa się nas reliktami
- Na rozmowę z posłem PiS-u czekaliśmy od dawna. Nie zgadzamy się na zmiany w obowiązującej od półtora roku Ustawie o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Nie zgadzamy się na poświęcenie ogrodów na cele komercyjne - podkreślał Edward Śmigielski, przewodniczący regionalnego PZD. - Nazywa się nas reliktem przeszłości i hamulcem rozwoju miast, rzekomo blokującym tereny inwestycyjne. My tymczasem zgodnie współpracujemy z samorządami.
<!** reklama left>Śmigielski przypomniał, że pod protestem przeciwko zmianom w ustawie podpisało się już ponad 600 tysięcy działkowców. Wymienił też ostatnie dowody zgodnej współpracy PZD z samorządami: przekazanie terenów ogrodowych pod budowę A1 w Grudziądzu czy też przygotowania do takiego gestu w Toruniu, pod budowę tzw. trasy mostowej (chodzi o fragmenty ogrodów przy ul. Rudackiej). - Działkowcy w takich sytuacjach dostają godne odszkodowanie, a my niczego miastom nie hamujemy - zaznaczył Śmiegielski.
Nie ma nawet projektu
Poseł Markowski (PiS) zaczął od uspokajania działkowców. - Po pierwsze, nie ma jeszcze nawet projektu zmian ustawy, który miałby trafić do Sejmu. Są wizje i pomysły. Po drugie, zmiany jeśli zajdą, to nie ze względów politycznych. Inicjatywa należała do zwykłych ludzi, też działkowców, którzy przyszli z tym do naszych biur poselskich - mówił Markowski. - Nie chodzi o to, by PZD likwidować, lecz by zapanował pluralizm organizacyjny. Niestety, nie każdy chce należeć do PZD, płacić składkę i prenumerować „Działkowca”.
Dziś tylko PZD
Tu poseł przywołał historię bydgoskich ogrodników, którzy chcieli poza PZD założyć własną organizację działkową. Sąd odmówił im rejestracji, bo prawo nie dopuszcza istnienia takowej poza PZD.
- Zapewniam Państwa, że nie ma łapy nad działkami. Zmiany, o których myślimy, mają dać więcej praw użytkownikom ogrodów. Nie bójcie się Państwo tych zmian - apelował poseł. Dodał, że i tak głównym oponentem zmian są samorządy lokalne. To one najbardziej obawiają się utraty potencjalnych gruntów.