Uciekał przed stróżami prawa i tak
się w tym zapętlił, że staranował osiedlowy hydrant. Później
zabarykadował się w pojeździe i nie chciał z niego wyjść.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 193232" >
Do zdarzenia doszło wczoraj w okolicy
oś. Piastowskiego w Strzelnie. Piętnaście minut po północy
miejscowi policjanci sprawdzali osiedle i zauważyli jadące
„wężykiem” bmw.
- Mundurowi postanowili zatrzymać
kierowcę na ulicy Dąbrowskiego, ten jednak zignorował dawane mu
sygnały świetlne i dźwiękowe – informuje podkom. Tomasz
Rybczyński z policji.
<!** reklama>
Auto gwałtownie przyspieszyło, a
mężczyzna najwyraźniej nie miał zamiaru zatrzymać się do
kontroli. Kilkadziesiąt metrów dalej nie opanował samochodu, który
wypadł z drogi, ściął znak drogowy, staranował hydrant i
zatrzymał się na poboczu.
Jak się okazało policjanci prewencji
mieli z pijanym kierowcą spory kłopot, bo zamknął się w aucie od
środka i odmawiał wyjścia. Kilkuminutowe negocjacje przyniosły
jednak skutek i 31-latek ze Strzelna oddał się w ręce
funkcjonariuszy.
Jak wykazało badanie miał około 1,5
promila alkoholu w organizmie. W nocy trafił do policyjnego aresztu
w Mogilnie. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kierowania w stanie
nietrzeźwości za co grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
To nie jedyna kara, jaką poniesie
kierowca. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, nie okazanie
dowodu rejestracyjnego pojazdu i dowodu obowiązkowego ubezpieczenia
oraz naruszenie bezpieczeństwa ruchu drogowego czeka go wysoka
grzywna.