Przed szkołą dzieciaki rzucają się śnieżkami. Kiedy przechodzi strażnik miejski i grozi palcem, towarzystwo się uspokaja, ale tylko na chwilę. Gdy municypalny znika za rokiem, dzieciaki wracają do swoich zajęć. Lepią kulki ze śniegu. Śnieg leży dziś na grobie Szymona...
Gimnazjum w Wąbrzeźnie znajduje się przy jednej z głównych ulic. To jedyna tego typu placówka w mieście. Szkoła mieści się w zabytkowym, dziewiętnastowiecznym pruskim budynku z czerwonej cegły. Nieopodal w gmachach w podobnym stylu funkcjonują główne instytucje miejskie: magistrat, starostwo, prokuratura.
Wyróżniony za frekwencję
Kilka dni przed tragedią chłopca nie było w szkole. Nieobecności usprawiedliwiła mama. Wcześniej się to nie zdarzało. Czy unikał szkoły?
- Był bardzo pilnym uczniem. Zawsze chodził na lekcje. Wręcz dostawał nagrody za systematyczne uczęszczanie do szkoły - mówi Aleksandra Klimek, dyrektorka gimnazjum w Wąbrzeźnie.
Co się w takim razie stało, że chłopiec, o którym jego otoczenie mówi: „pogodny”, zacisnął pętlę na szyi? To pytanie zadają sobie wszyscy w Wąbrzeźnie.
- To trauma dla rodziców, ale też dla uczniów i wszystkich nauczycieli - mówi dyrektorka gimnazjum.
Odpowiedzi szukają organy ścigania. Postępowanie jest prowadzone z art. 151, tj. „Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie...”.
- Za dużo nie powiem, bo sprawa jest delikatna i wzbudza jeszcze wiele emocji. Mogę tylko powiedzieć bardzo krótko, że prowadzimy postępowanie w sprawie samobójczej śmierci 15-latka. Śledztwo dotyczy ewentualnego przyczynienia się osób trzecich do tego zdarzenia - mówi Janusz Biewald, szef Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie. - Bezpośredniego przyczynienia na pewno nie było, natomiast w grę wchodzi ewentualnie nakłanianie czy w inny sposób podżeganie do tego czynu przez inne osoby. Ten wątek badamy i w ciągu tygodnia nastąpi decyzja.
Tak krótki okres może świadczyć o tym, że śledczy nie dopatrzyli się znamion podżegania do samobójstwa i nie zostanie sporządzony akt oskarżenia.
Prokurator nie odpowiada, czy to prawda, że Szymon zostawił dwa listy. Wiadomo, że do sprawy zabezpieczono komputer i telefon nastolatka.
- Treść tych zapisów jest analizowana - przyznaje Janusz Biewald.
Przyglądając się różnym rozmowom nastolatków w internecie, można odnieść wrażenie, że rówieśnicy „hejtują” się wzajemnie. Tymczasem oni w dość osobliwy i poza tym środowiskiem absolutnie niezrozumiały sposób wyrażają... swoją sympatię. Im bardziej rozmówcy „jadą po bandzie”, tym bardziej się lubią... Rozmowy są przesiąknięte wulgaryzmami i wyzwiskami. „Ale pedał” - pewien nastolatek pisze pod zdjęciem kolegi z Kutna. „Liż mi” - pada w odpowiedzi i w dalszej części konwersacji chłopcy żartują wspólnie.
Czy Szymon był szykanowany? Odstawał w grupie?
Nie było sygnałów
- W ubiegłym roku w ramach doradztwa zawodowego miałam w tej klasie godziny dodatkowe - mówi Jolanta Kaczmarczyk, pedagog. - Nie było żadnych symptomów, żeby chłopiec był wycofany czy apatyczny. Nie brał udziału w żadnych pyskówkach, przepychankach. Nie było niczego niepokojącego.
Z pewnością był bardziej wrażliwy niż jego koledzy, ale próbował dotrzymać im kroku, zaimponować. Lubił język polski. Już jako dwunastolatek został nagrodzony w konkursie recytatorskim wierszy Juliana Tuwima. W ubiegłorocznym konkursie talentów recytatorskich zajął drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Do zdjęcia z tamtego okresu pozuje z nagrodą - biały kołnierz zawadiacko wyrzucony na bluzę.
Razem od podstawówki
Klasa, do której uczęszczał Szymon, na prośbę rodziców została w całości przeniesiona z podstawówki do gimnazjum.
To i dobrze, i źle. Z jednej strony, dla dzieci to bezpieczne i znajome środowisko w nowym otoczeniu. Z drugiej, gdyby rzeczywiście dochodziło do szykanowania, ofiara nie miałaby szansy wyrwać się z toksycznego środowiska.
W szkole zapewniają, że wszelkie tego typu sytuacje są wyłapywane.
- Reagujemy natychmiast. Każdy sygnał, że coś się dzieje nie tak, jest traktowany bardzo poważnie - mówi pedagog Jolanta Kaczmarczyk. - To jest taki zespół, to są tacy uczniowie, którzy od razu zgłaszają problem.
Przypadek Szymona nie jest odosobniony. W Giżycku kilka dni temu 13-latka zmarła po tym ,jak wyskoczyła z okna. Uczeń tej samej szkoły nałykał się leków i w ostatniej chwili uratowano go w szpitalu. Oboje mieli paść ofiarą fali hejtu. W Suminie 12-latka powiesiła się na poddaszu domu. W ubiegłym roku w Brodnicy do jeziora rzuciła się nastoletnia Klaudia.
- Jeżeli chodzi o samobójstwa, to generalnie jest ich sporo, bardzo rzadko dotyczą dzieci. To wyjątkowe sytuacje - mówi prokurator Janusz Biewald. - Młodzi ludzie, owszem, ale zawzwyczaj pełnoletni.
- Młodzież jest dziś mniej odporna psychicznie, bardziej depresyjna - ocenia Jolanta Kaczmarczyk.
- Czasami niepokojących objawów nikt nie potrafi zauważyć. Tak zdarzyło się, gdy chodziłam do liceum, a było to lata temu. Chłopak wyskoczył w szkole z okna. Wszyscy byli w szoku - wspomina Aleksandra Klimek.
W szkole są przekonani, że w przypadku jakichkolwiek niepokojących sygnałów, nawet gdyby grono pedagogiczne nie wyłapało niepokojących symptomów, to z pewnością zrobiłaby to młodzież.
- Jeżeli coś się złego dzieje i młodzi to zauważają, przychodzą do nas - zapewniają pedagog i dyrektorka. - Reagujemy natychmiast. Zajmujemy się każdym sygnałem, że coś się dzieje nie tak. Dzieci popadają w skrajności w sytuacjach, które dla dorosłych mogą wydawać się błahe. Nawet jeśli pada zdanie „Życie jest bez sensu”, wzywamy rodziców, rozmawiamy i staramy się dojść do sedna problemu.
Na każdym kroku w szkole podkreślają, że zanim prokurator wysnuł jakiekolwiek wnioski, niektórzy uczniowie w opinii publicznej już zostali niesprawiedliwie osądzeni. O tym, że dyrekcja panuje nad sytuacją, ma świadczyć fakt, że ostatnia bójka miała miejsce dwa lata temu. Jednak młodzież swoją aktywność przenosi do wirtualnej rzeczywistości.
- Zawiązują swoje grupy. Nie jesteśmy w stani śledzić tego, co opisują - mówi Jolanta Kaczmarczyk.
Lawina samobójstw
Według danych Komendy Głównej Policji, w 2014 roku odnotowano 10207 zamachów samobójczych, z których 6165 zakończyło się zgonem.
Wśród ustalonych przyczyn w 41 przypadkach chodziło o problemy szkolne. Jednak w ponad 4000 przypadków przyczyn nie ustalono. Dwie ofiary miały 9 lat i mniej. 71 liczyło od 10 do 14 lat. Aż 526 dotyczyło młodzieży w wieku od 15-19 lat.
Jak podaje fundacja „Zobacz... Jestem”, według Światowej Organizacji Zdrowia, samobójstwo stało się drugą najczęstszą przyczyną śmierci wśród osób w wieku 15-29 lat.