Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieszy powinien myśleć we własnym interesie. Zebra nie ratuje go przed potrąceniem

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Pieszy musi się upewnić, że na przejściu nic mu nie grozi. Szkoda, że przepisy nie zobowiązują go do podniesienia ręki.
Pieszy musi się upewnić, że na przejściu nic mu nie grozi. Szkoda, że przepisy nie zobowiązują go do podniesienia ręki. Dariusz Bloch
Jest źle – bardzo wielu pieszych wchodzi na przejścia bez upewnienia się, że nic im nie zagraża. Wracają do domów cali i zdrowi tylko dlatego, że pomyśleli za nich kierowcy i zdążyli zahamować.

Nieważne czy będzie to spacer przez jezdnię z „głową w chmurach” czy też ze wzrokiem wbitym w ekran smartfona albo ze słuchawkami na uszach, to efekt będzie taki sam – kompletne odizolowanie od rzeczywistości. Jeśli ów pieszy znajdzie się w martwym polu widzenia kierowcy, na przykład za słupkiem rozdzielającym przednią szybę od bocznej albo wyłoni się zza słupa oświetleniowego, to auto może nie wyhamować na czas.

To najbardziej niebezpieczne miejsce

Nie bez przyczyny specjaliści od ruchu drogowego mówią, że przejście dla pieszych jest najbardziej niebezpieczne na całej długości jezdni. Przypisaną mu rolę spełnia tylko wtedy, gdy obie strony – kierowca i pieszy – stosują się do przepisów.

Te są dobrze skonstruowane, choć przydałaby się mała modyfikacja – podniesienie ręki przez osobę chcącą przejść przez jezdnię. Wskazuje na to wielu naszych czytelników.

- Nie mogę tego pojąć, jak można wejść na jezdnię, choćby w oznakowanym miejscu, bez zorientowana się czy nadjeżdżający samochód zdąży zahamować. A przecież robi tak mnóstwo pieszych. Czy tak trudno stanąć, rozejrzeć się i dopiero wtedy wejść na jezdnię? - pyta jeden z czytelników.

Podkreśla, że pieszy zawsze, jeśli tylko chce, dostrzeże nadjeżdżający samochód czy motocykl, bo te mają (przynajmniej powinny mieć) włączone światła. A pieszy nie i jest o wiele mniejszym obiektem. A to w jego interesie jest zorientowanie się w sytuacji, bo nie ma szans w starciu z wielokrotnie większą od siebie, rozpędzoną masą metalu.

Wystarczy stosować się do przepisów

- To prawda, że zachowanie wielu pieszych jest mało racjonalne. Tak wynika z naszych obserwacji i takie otrzymujemy sygnały od kierowców. A przecież przepisy jasno regulują zachowania jednych i drugich. Trzeba je tylko respektować – uzmysławia mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

To też może Cię zainteresować

Naczelnik przypomina, że kierowca zbliżający się do przejścia musi zwolnić i zachować szczególną ostrożność oraz udzielić pierwszeństwa pieszemu już znajdującemu się na zebrach, ale także zbliżającemu się do krawędzi jezdni. I kierowcy coraz częściej tak właśnie się zachowują. Z kolei pieszy nie ma bezwzględnego pierwszeństwa – on także musi zachować szczególną ostrożność, co oznacza, że nie może wchodzić na jezdnię przed pojazdem, który nie zdoła się zatrzymać.

Maciej Zdunowski dodaje, że pieszy nie może w trakcie przechodzenia przez zebry rozmawiać przez telefon komórkowy ani sms-ować, bo to go rozprasza i jest prawnie zabronione.

- Powinien dać szansę kierowcy na bezpieczne zahamowanie. Musi wziąć pod uwagę fakt, że rozpędzona nawet do przepisowej prędkości maszyna nie zatrzyma się w miejscu. Zasad fizyki nie da się zmienić – przestrzega szef wojewódzkiej „drogówki”.

Hulaj dusza na przejściu

Osobną kwestią są zachowania rowerzystów i użytkowników hulajnóg elektrycznych, który nagminnie przejeżdżają przez zebry, choć zabraniają im tego przepisy.

To też może Cię zainteresować

Ludzie rozsądnie myślący przecierają oczy w zdumieniu i skarżą się naszej redakcji: – To jest niemal standard. Choć tak dużo się o tym mówi, pisze, ostrzega, to nadal to robią. A jest to o tyle groźne, że wjeżdżają na pasy nagle, na przykład skręcając pod kątem prostym ze ścieżki rowerowej na jezdnię i nawet tego nie sygnalizują wyciągnięciem ręki. Niestety z tym groźnym zjawiskiem będziemy mieli do czynienia tak długo, dopóki policja nie zrobi porządku, nie posypią się mandaty. A mundurowych nie widać…

- Ależ reagujemy na takie zachowania zawsze, gdy tylko je widzimy lub rejestrujemy – zapewnia na koniec Zdunowski.

* Według danych policji od początku roku do 8 sierpnia na kujawsko-pomorskich drogach doszło do 488 wypadków, w których zginęły 62 osoby, a 548 odniosło rany. W porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego mamy o 34 wypadki więcej, o 12 zabitych mniej i o 61 rannych więcej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pieszy powinien myśleć we własnym interesie. Zebra nie ratuje go przed potrąceniem - Gazeta Pomorska