MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pieszczona i gwałcona

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Wygląda na to, że - z wyjątkiem Starego Rynku - kończy się okres jałowych sporów wokół zagospodarowania bydgoskiej starówki, a nadchodzi czas pracy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 169127" sub="Kawałek odpicowanej Mostowej, gdy wokół szarzyzna, nie uczyni starówki wieczorną atrakcją. Fot. Dariusz Bloch">Wygląda na to, że - z wyjątkiem Starego Rynku - kończy się okres jałowych sporów wokół zagospodarowania bydgoskiej starówki, a nadchodzi czas pracy. Taki przynajmniej wniosek płynie z obrad środowej sesji Rady Miasta, podczas której zapłonęło zielone światło dla pierwszego etapu naprawy. Obejmie ona spory obszar - 21 uliczek wokół Starego Rynku i trzy mosty. Co równie ważne, intensywna grzebanina w tym miejscu nie powinna ciągnąć się w nieskończoność, bo finał prac zapowiedziano na koniec 2012 roku. „Czynienie gwałtu na przestrzeni nie będzie możliwe” - patetycznie zapewnił radnych Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. Najwyższy czas, by ratować starówkę przez zapyzieniem, które teraz poważnie jej grozi. Przekonałem się o tym w ubiegłą sobotę, gdy po świetnym balecie w operze w grupie sześciorga przyjaciół, nie najmłodszych niestety, bo liczących w sumie ponad 300 lat, usiłowaliśmy zakotwiczyć się gdzieś na godzinkę, by przedyskutować artystyczne wrażenia. Nie mogliśmy tego zrobić w operowej „Maestrze”: zamknięto ją, prawdopodobnie na bankiet po premierze. Natomiast na Mostowej i Starym Rynku o 21.30 jedynym gościem, który od razu wpadł nam w oko, był pyzaty księżyc, ponoć największy tego wieczora od kilkunastu lat. Poza nim puchy jak z poduchy i nudy na pudy. Wprost trudno w to uwierzyć: sobota, wczesny wieczór, piękna pogoda, a Śródmieście poszło lulu.

<!** reklama>

*

Z racji naszych ponad trzydziestu krzyżyków na karkach do pubów i klubów się nie przymierzaliśmy. Zajrzeliśmy natomiast do winiarni Sowy na Mostowej. Niczym na weselisku, piwniczkę mieliśmy niemal na wyłączność. I tylko kelnerowi oko zgasło, gdy się dowiedział, że w spasionej karcie dań interesują nas jedynie napoje. Trudno nie odnieść wrażenia, że mistrz od łakoci trochę się przejechał na inwestycji na Mostowej. „Buena Vista”, dyskoteka po drugiej stronie ulicy, od dłuższego czasu zamknięta na głucho. Nowe otwarcie, po powiększeniu sali, odwleka się. Nic nowego nie słychać też o budowaniu w okolicy „Kaskady”. I przyznam, że zbytnio Adamowi Sowie się nie dziwię. Jedno kasyno, nawet na miarę „Caesars Palace”, nie stworzy Las Vegas. Także kawałek odpicowanej Mostowej, gdy wokół szarzyzna, nie uczyni starówki wieczorną atrakcją. Myślę ponadto, że biznes w tym miejscu kręci się w błędnym kole. Niby tyle się słyszy o tym, że dla imprezowicza w wieku +40 nie ma w Bydgoszczy ciekawej, urozmaiconej oferty. Z drugiej strony, utworzenie kilku miejsc z sensownymi rozrywkami dla dojrzałego człowieka grozi przekroczeniem granicy popytu, w związku z czym któraś z inicjatyw zaraz musiałaby upaść. Sam jestem ciekaw, ilu bydgoszczan
o srebrzących się skroniach gotowych jest weekendowymi wieczorami iść w miasto, a ilu tylko tłumaczy się, że owszem, zaszaleliby, lecz nie ma gdzie.

* * *

Na starówce więc Bydgoszcz ma być intensywnie pieszczona. Szkoda natomiast, że miejski konserwator zabytków i inni członkowie miejskiej society nie zapuszczają żurawia na sąsiednie, dobiegające do starego miasta ulice. Zobaczyliby, że gwałt na przestrzeni jednak się w tym mieście dokonuje. „Zróbcie coś, pomóżcie” - zaapelował wczoraj do mnie bydgoski urzędnik, któremu wstyd było, gdy wiózł gości z zagranicy ulicą Toruńską, na odcinku pomiędzy rondami Bernardyńskim a Toruńskim. Jezdnia, mimo niezłej pogody, cała utaplana była w błocie i ziemi. Włóczą je po asfalcie ciężkie wozy, kursujące na budowę nowej przeprawy przez Brdę - trasy uniwersyteckiej. Pewne rzeczy można sobie szumnie nazwać, ale szumna nazwa nie przykryje bałaganu, za to zobowiązuje podwójnie. Chcielibyśmy, by nasze uniwersytety, zwłaszcza Technologiczno-Przyrodniczy, kojarzyły się z kupą rozjechanego błota, niczym na budowie Nowej Huty? No to ktoś na Toruńskiej musi chwycić za szczotkę i wąż z wodą. Przecież budowa trasy uniwersyteckiej, jak Nowej Huty, potrwa lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!