Z danych kujawsko-pomorskiej policji wynika, że aż 18 pieszych zginęło w tym roku z własnej winy. Większość w obszarze niezabudowanym, bo szli nocą nieprawidłową stroną drogi, nie posiadali najmniejszego elementu odblaskowego albo nagle i w stanie upojenia alkoholowego weszli pod koła nadjeżdżającego samochodu nie dając kierowcy szans na wykonanie jakiegokolwiek manewru. Ginęli też na oznakowanych przejściach w miastach i mniejszych miejscowościach.
Coraz częściej z winy pieszego...
To co się dzieje w tym roku na drogach regionu odwraca dotychczasowe bieguny odpowiedzialności za wypadki z udziałem pieszych – teraz więcej przypisuje się ich samym ofiarom. To wspomniana liczba 18 zabitych.
11 pieszy zginęło z winy kierujących, zaś w czterech kolejnych śmiertelnych wypadkach (suma to 33 zabitych) winę przypisano zarówno pieszemu jak i kierowcy. Wśród pieszych mamy też 164 rannych (132 w ubr.).
Gorzej jest także w ogólnej statystyce wypadków na drogach województwa: do 4 grudnia wydarzyły się 744 wypadki (więcej o 26 niż w 2022 r.), 104 osoby zginęły (więcej o 8), zaś 810 odniosło rany (więcej o 17).
Nie jest to jakaś nadzwyczajna sytuacja, jeśli porównać ją do danych z roku 2021: 744 wypadki, 116 zabitych, 807 rannych.
Co się stało z naszą świadomością?
- Teraz jednak bardzo niepokoi rosnąca liczba poszkodowanych pieszych. Organizujemy cykliczne akcje pod nazwą Niechroniony Uczestnik Ruchu Drogowego, Bezpieczny Pieszy, organizujemy pogadanki dla różnych grup społecznych, rozdajemy elementy odblaskowe i kamizelki, apelujemy poprzez media i… załamujemy ręce, bo jak się wydaje nie trafia to do świadomości uczestników ruchu drogowego – komentuje z żalem mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Natężenie ruchu na drogach wciąż rośnie i sporo można zrzucić na zwykły rachunek prawdopodobieństwa – jeśli liczba wszelkich pojazdów rośnie, to także rośnie ryzyko zdarzeń.
- A jednak bardzo dużo zależy od uczestników tego ruchu, od ich świadomości i zdolności przewidywania, znajomości przepisów i zasad oraz przestrzegania tychże. Z tym nie jest dobrze, a czasem można powiedzieć, że tragicznie. Nadal głównymi przyczynami wypadków są nadmierna prędkość, niedostosowanie jej do warunków panujących na drodze, wymuszenie pierwszeństwa i nieprawidłowe manewry – kontynuuje Maciej Zdunowski.
To też może Cię zainteresować
Naczelnika bardzo niepokoi zachowanie wielu pieszych, którym wydaje się, że wprowadzony 1 czerwca 2021 roku przepis nadający im więcej praw na oznakowanych przejściach, daje im także bezwzględne pierwszeństwo – takie, że nie muszą nawet upewnić się, że nic im nie grozi. W efekcie wchodzą bezpośrednio pod koła i giną lub odnoszą poważne obrażenia.
Zadziwiające jest to, iż pieszy zawsze może dostrzec nadjeżdżający samochód, bo ten ma włączone światła, ale często nie chce mu się odwrócić głowy albo zapomina o „bożym świecie”, wpatrzony w ekran smartfona.
Widoczność kierującemu ogranicza z kolei wiele czynników – poczynając od samej szyby, na której pojawiają się refleksy świetlne nadjeżdżających z przeciwka pojazdów, przez słupki boczne (pieszy może się znaleźć w ich martwym polu widzenia), po słabe oświetlenie przejścia. Bywa więc, że zanim kierowca dostrzeże ubranego na czarno człowieka, jest już za późno...
50 km na godz. może być za szybko
- Tak właśnie się dzieje, ale kierowca musi pamiętać, że przed oznakowanym przejściem powinien zwolnić i zachować szczególną ostrożność. W obszarze zabudowanym, jeśli nie ustawiono innych znaków, maksymalna prędkość wynosi 50 kilometrów na godzinę, ale nie oznacza to, że zawsze wolno z taką jeździć – prędkość zawsze trzeba dostosować do warunków panujących na drodze, do tych związanych z ruchem pojazdów i pieszych oraz do warunków pogodowych – przypomina i upomina Zdunowski.
Oficer policji robi to, bo nadal bardzo wielu kierowców ignoruje te podstawowe zasady, jeździ za szybko i brawurowo. Nie działają na nich apele o rozsądek ani radykalnie podniesiona od 1 stycznia 2022 roku wysokość mandatów.
