- Systematyczną pracą i uporem doszedł do takiego poziomu i wyniku. Za to go podziwiam - mówi o Szmydzie pierwszy trener Henryk Figiel.
<!** Image 2 align=right alt="Image 123713" sub="77-letni Henryk Figiel w 1995 roku przeszedł na emeryturę. Nie rozstał się ze swoją pasją. Naprawia rowery w warsztacie przy ul. Ujejskiego. Na widocznym miejscu ma fotografię swojego najbardziej utytułowanego wychowanka. Fot. Dariusz Bloch">Pierwszym trenerem w Romecie w latach 1998 - 1993 najlepszego obecnie polskiego kolarza był Henryk Figiel. Ten doświadczony, z ponad 40-letnią praktyką szkoleniowiec pod koniec lat 80. i na początku 90. zajmował się grupą żaków, młodzików i juniorów młodszych. Do sekcji Rometu zapisali Sylwka rodzice jesienią 1988 roku, kiedy miał 10 lat.
- W grupie 30 zawodników był jednym z najmniejszych i najdrobniejszych zawodników - wspomina Henryk Figiel. - Na podstawie specjalistycznych badań w przychodni sportowo-lekarskiej oraz obserwacji na zajęciach szybko zorientowałem się, że to zawodnik, który nie ma cech sprintera, ale bardzo lubi trening wytrzymałościowy, tak potrzebny przy górskich wspinaczkach. Był niezwykle sumienny i systematyczny. Miał najmniej nieobecności z całej grupy. W Romecie Sylwek miał wtedy bardziej utytułowanych kolegów, którzy wygrywali wyścigi w młodszych kategoriach wiekowych: Bartłomieja Ksobiaka, Mirosława Grudlewskiego, czy Grzegorza Mrozińskiego.
Systematyczną pracą i uporem doszedł do takiego poziomu i wyniku. Dążył krok po kroku do podnoszenia swojego poziomu sportowego. Kiedy zaczynał karierę, byli lepsi od niego. Dziś on jest najlepszy, pozostali zakończyli kariery. Za to go podziwiam.
<!** reklama>Pamiętam, że na początku kariery Sylwester bał się jeździć w grupie. Z czasem pokonał swoje słabości i dziś na etapach górskich wielkich tourów na najtrudniejszych wspinaczkach na szczyty to on często nadaje tempo dwustuosobowemu peletonowi.
W pierwszym wyścigu, zanotowanym w dzienniczku, w którym startował 29 kwietnia 1990 roku w Inowrocławiu, zajął 8. miejsce. Pierwszy medal mistrzostw Polski wywalczył w 1992 roku. Na torze w Żyrardowie zdobył srebrny medal w wyścigu na 2 kilometry. To była wielka niespodzianka.
Mimo że Henryk Figiel z pracą trenerską rozstał się 14 lat temu, nadal śledzi wyniki swojego wychowanka.
- Kiedy w telewizji jest transmisja etapu górskiego na Giro d’Italia zamykam wcześniej warsztat i siadam przed telewizorem. Po sukcesie Sylwka we Francji czekam na jego kolejne starty w tym roku w wyścigach etapowych Tour de Pologne i Vuelta Espana - kończy Henryk Figiel.