Po czterech latach posługi w żnińskiej farze, młody kapłan żegnał się z wiernymi. Ksiądz Piotr Halczuk zapisał się w sercach parafian jako człowiek bardzo wrażliwy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 55961" sub="Ksiądz Piotr Halczuk pożegnał się także z mieszkańcami Gogółkowa, którym trudno pogodzić się z jego odejściem ">Przez cztery lata ksiądz Piotr Halczuk uczył religii w I Liceum Ogólnokształcącym w Żninie. Często odwiedzał chorych w ich domach. Był przez nich bardzo lubiany.
- Moja dziewięćdziesięcioletnia babcia uwielbia go - mówi pan Karol ze Żnina. - Boję się, że nowego księdza nie wpuści do domu.
- Jestem mu bardzo wdzięczna za to, że odwiedzał mnie w szpitalu i modlił się o moje zdrowie - mówi mieszkanka Gogółkowa, gdzie jest kaplica podlegająca parafii Świętego Floriana. Mieszkańcy tej wsi nie ukrywają, że trudno im pogodzić się z odejściem księdza Piotra.
<!** reklama left>Ksiądz Piotr Halczuk odchodzi na katechetyczne studia doktoranckie na uniwersytecie w Wiedniu. - Przez dwa miesiące będę pogłębiał język niemiecki, aby w październiku rozpocząć studia - informuje ks. Piotr Halczuk. - Mam nadzieję, że będę rozumiał wykłady.
<!** Image 3 align=right alt="Image 55961" >- Miałem okazję poznać cię dzięki księdzu proboszczowi Tadeuszowi Nowakowi, który przydzielił ci mieszkanie obok mojego - mówił wzruszony ks. kanonik Edmund Ruta, emerytowany proboszcz parafii św. Floriana. - Prosił cię, abyś był moim aniołem stróżem. Służyłeś mi zawsze w potrzebie. Woziłeś swoim samochodem, kiedy było potrzeba. Za tę samarytańską posługę jestem ci bardzo wdzięczny.
<!** Image 4 align=left alt="Image 55964" sub="Dla kapłanów był aniołem stróżem">Ksiądz Piotr Halczuk nie ukrywał wzruszenia. - Kończy się mój oficjalny pobyt w żnińskiej parafii. - oznajmił. - Żegnać się jest trudniej niż myślałem. Teraz wiem, że to jest prawda, że pierwsza parafia jest jak pierwsza miłość. Bardzo trudno się z nią rozstać. Dziękuję księdzu proboszczowi Tadeuszowi Nowakowi, który towarzyszył mojemu powołaniu od początku, jeszcze w seminarium jako ojciec duchowy, a później powołał mnie do Żnina do swojej parafii. Był moim psychologiem. Jest moim pierwszym i jak dotąd, jedynym proboszczem. Dziękuję księdzu kanonikowi Edmundowi Rucie za jego ciepło, wszystkim kapłanom i wiernym.