Szpitale otrzymają tylko jedną czwartą tego, co dostać powinny za ratowanie życia oraz wykonywanie zabiegów nielimitowanych w roku 2012.
<!** Image 3 align=none alt="Image 213541" sub="[fot. archiwum express.bydgoski.pl]">
Jan Raszeja, rzecznik Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy, poinformował „Express” o tym, że wartość nadwykonań procedur ratujących życie wyniosła 80,7 mln zł, z których nieco ponad 37 mln dotyczy bydgoskich szpitali. Natomiast wartość nielimitowanych przez fundusz świadczeń (porodów, stosowania chemioterapii czy zabiegów kardiologii inwazyjnej) była wyższa od zakontraktowanej o 14 mln zł.
- Na spłatę, w ramach przygotowanych ugód ze świadczeniodawcami, nadwykonań z 2012 roku zarezerwowaliśmy 28,5 miliona złotych - informuje Jan Raszeja.
<!** reklama>Warto przypomnieć, że kujawsko-pomorski NFZ na początku maja zapewniał, że spłaci wszystkie zaległości, wynikające z wykonania nielimitowanych zabiegów oraz że zwróci szpitalom od 43 do 95 proc. pieniędzy wydanych na ratowanie życia.
Jak się dowiedzieliśmy, niektóre szpitale otrzymały część pieniędzy - szpital „Jurasza” ok. 70 tys. zł (z ponad 40 mln zł), a „Biziela” 120 tys. zł (z ponad 11,5 mln zł).
- Dług NFZ nie powoduje ograniczenia liczby przyjmowanych pacjentów - zapewnia Marta Laska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza.
Podobnie jest także w innych jednostkach służby zdrowia.
O sytuacji w Kujawsko-Pomorskiem zamierzają dyskutować politycy.
- Mam pewien pomysł - zapewnia poseł Tomasz Latos, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia. - Chcę go jednak skonsultować z pozostałymi posłami jeszcze w tym miesiącu.
