Pieniądze dla drogowców

Prezydent podpisał specustawę drogową, mającą uratować przed bankructwem podwykonawców autostrad, ale część jej przepisów skieruje do Trybunału Konstytucyjnego.

Zakończyła się walka firm, biorących udział w budowie autostrad i dróg ekspresowych w charakterze podwykonawców, którym wykonawcy nie zapłacili należnego wynagrodzenia. Wiele jednak wskazuje na to, że sukces protestujących jest połowiczny, ponieważ postanowienia ustawy dotyczą tylko małych i średnich firm. Duże firmy, będące podwykonawcami, przynajmniej na razie zostały na lodzie i nie mogą liczyć na odzyskanie swoich pieniędzy.<!** reklama>

To bardzo istotny mankament ustawy. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ją jednak, mając świadomość jej braków i zdając sobie sprawę, że może być ona niezgodna z konstytucją. Dlatego w trybie kontroli zastępczej, zaraz po opublikowaniu ustawy w Dzienniku Ustaw, zaskarży część jej przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. Jak informuje Kancelaria Prezydenta, Bronisław Komorowski zdecydował się podpisać ustawę, ponieważ istnieje potrzeba rozwiązania palącego problemu społecznego, jakim jest trudna sytuacja firm poszkodowanych przy realizowaniu kontraktów.

Wątpliwości prezydenta dotyczą jej zgodności z konstytucyjnymi zasadami równości i równej ochrony praw majątkowych. Beneficjentami ustawy są bowiem tylko przedsiębiorstwa związane umową z głównym wykonawcą oraz małe i średnie firmy. Będą one mogły ubiegać się w GDDKiA o wypłatę zaległych wynagrodzeń. Pieniądze pochodzić będą z Krajowego Funduszu Drogowego. Później będą one odzyskiwane od wykonawców. Z ustawy nie mogą jednak skorzystać duże firmy, będące podwykonawcami oraz dostawcy materiałów dla podwykonawców.

Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury poseł PO Stanisław Żmijan, uważa, że po podpisaniu ustawy przez prezydenta podwykonawcy nie powinni teraz długo czekać na odzyskanie swoich pieniędzy. - Ustawa dotyczy bardzo ważnego interesu. Po pierwsze, gwałtownego wzrostu bezrobocia. Po drugie, zagrożenia w ogóle dla gospodarki kraju, bo drogi i autostrady są do niej kluczem - stwierdził w radiowej „Jedynce”.

- W Europie buduje się autostrady po około 10 mln euro za kilometr - stwierdził w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. - W Polsce budujemy za tę samą cenę, więc nie rozumiem narzekania firm drogowych na wyniki finansowe kontraktów. Po prostu brakuje zarządzania projektami na poziomie europejskim: eliminowania czynników ryzyka i pilnowania jakości. Grube miliony idą na poprawki, których można było uniknąć - mówi Lech Witecki, dyrektor GDDKiA.