- Jestem emerytem i cieszę się z podwyżki dla tych „gangsterów” z rządu. Bo wszystko jest w porządku. Pani premier dostanie 7,5 tysiąca, a ja też 7,5. Ale złotego - irytuje się nasz Czytelnik.
Wtóruje mu emerytowana nauczycielka. - Jestem po prostu oburzona. Niektórzy ministrowie już teraz mówią od rzeczy, strach pomyśleć, co będzie po podwyżce... Z posłami też bywa różnie, bo niektórzy nic nie robią.
PRZECZYTAJ:PiS wystraszyło się podwyżek dla urzędników [ANALIZA]
Projekt zakładał podwyżki dla premiera, ministrów i wiceministrów, a także wojewodów oraz posłów i senatorów. Parlamentarzyści mieliby dostać około 2,7 tysiąca złotych miesięcznie więcej. Premier miałaby zarabiać ponad 24 tysiące złotych, ministrowie, ich zastępcy, a także wojewodowie mogliby liczyć na podwyżki sięgające od 4 do 5 tysięcy złotych (mowa o kwotach brutto).
Na podwyżkę mógłby liczyć także prezydent Andrzej Duda, a specjalną pensję - ponad 13 tysięcy złotych - według projektu miałaby otrzymywać również pierwsza dama.
Po lawinowej krytyce projektu wczoraj wieczorem poseł PiS Łukasz Schreiber poinformował w Sejmie, że po konsultacjach i na polecenie władz partii wycofano projekt grupy posłów.
- Będzie złożony drugi projekt, który znacząco ogranicza wszystkie podwyżki. Co najważniejsze dla posłów nie będzie żadnych podwyżek. Wycofujemy się z jakiejkolwiek podwyżki dla posłów i senatorów - powiedział poseł Łukasz Schreiber.