<!** Image 1 align=left alt="Image 17547" >Na opisach filmów z tylnej strony okładki można się naciąć. Boleśnie się o tym przekonałem. „Drugi front” - jedna z nowości wypożyczalni - powinien raczej nosić tytuł „Piąta kolumna”... sztuki filmowej. „W połowie II wojny światowej wywiad angielski ściera się z wywiadem niemieckim oraz rosyjskim w pojedynku o niemieckiego naukowca, który pracuje nad nowoczesną bronią o ogromnej sile rażenia” - czytamy w opisie. I dalej: „W trakcie próby przejęcia genialnego badacza przez Niemców do akcji wkracza dodatkowo amerykański agent Frank Hossom. Ma do wykonania karkołomne zadanie - odbić naukowca, żywego lub martwego”.
Film powstał w koprodukcji rosyjsko-amerykańskiej. Reżyserował Rosjanin. Przypomniałem sobie wybitne dokonanie kina wojennego w ZSRR. Dodałem do tego amerykański budżet. Pomyślałem wreszcie, że być może scenariusz powstał na podstawie jakiejś prawdziwej historii. I bez wahania uiściłem 11,50 zł. Pierwszy dzwonek alarmowy zadźwięczał mi w głowie, gdy okazało się, że genialny naukowiec jest niemieckim żydem o wdzięcznym nazwisku... Raus. Dzwonek słusznie ostrzegał. „Drugi front” to kompletna chała. Film pomyślany został jako awanturniczy romans, którego akcja toczy się pomiędzy Anglią, Cyprem i okupowaną przez Niemców zachodnią Ukrainą.
W Londynie malowniczego geniusza krótko kryje kilka siatek agentów. Nikt z nich specjalnie się nie ukrywa. Rosyjski szpieg z pyzatą gębą komisarza ludowego zasiada w barze obok niemieckiego agenta o powierzchowności Prusaka z dawnych karykatur. Wyobraźcie sobie państwo takie towarzystwo w pubie w 1942. Jak długo by spokojnie posiedziało? Najwyżej pięć minut. Absurdy scenariusza można mnożyć. Geniusz przez niemal cały film spaceruje z czarnym kajetem pod pachą. Ma w nim niemal wszystkie obliczenia potrzebne do konstrukcji Wunderwaffe. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy, by mu kajet ukraść czy odebrać, kiedy już zostanie porwany. Wcześniej rosyjska aktorka, którą Anglicy podejrzewają o współpracę z KGB, proponuje mu romantyczny wyskok na Cypr. Następnego dnia lecą. Inna sprawa, że Swietłana Metkina to kobieta o takich walorach, że geniusze mogliby za nią latać nie tylko na wyspę Afrodyty. W drugiej części filmu naszą Swietę usiłuje zniewolić okrutny oficer Wehrmachtu. Szkoda, że cios... kastetem szybko odbiera mu szanse powodzenia.
Drugi front, reż. Dmitri Fiks