Długie kolejki w księgarniach można zobaczyć zazwyczaj w drugiej połowie sierpnia. Teraz uczniowie szukają raczej okazji, jak się pozbyć niepotrzebnych podręczników i na tym zarobić.
<!** Image 2 align=right alt="Image 90043" sub="Komis przy ulicy Narutowicza to jedyna placówka w mieście, która za skupowane podręczniki płaci „od ręki” / Fot. Renata Napierkowska">W księgarniach i komisach półki uginają się pod ciężarem szkolnych podręczników już od ostatniego tygodnia czerwca, kiedy dzwonek ogłosił zakończenie roku szkolnego. W tych pierwszych, jak na razie, ruch jest umiarkowany, bowiem pogoń za książkami do szkoły rozpocznie się na dobre dopiero w drugiej połowie sierpnia. Wtedy klienci tak, jak w minionych latach, będą stać w kolejkach na ulicy, by kupić podręczniki. Teraz młodzi ludzie najczęściej odwiedzają komisy, by pozbyć się niepotrzebnych książek.
- Wiele na tym interesie nie zarobiłem, bo niektóre podręczniki miałem używane i były trochę zniszczone. Dostałem niecałe pięć dych, ale na wakacje i to się przyda – mówi Sebastian, który właśnie sprzedał książki w komisie przy Narutowicza.
To jedyna placówka w mieście, która za podręczniki płaci „od ręki”. W pozostałych trzeba zostawić książki i czekać na pieniądze tak długo, aż znajdzie się na nie amator.
<!** reklama>- Już czwarty rok z rzędu prowadzimy skup szkolnych książek i mimo że płacimy za nie gotówką, to nie mamy problemu, by się ich pozbyć. Jak mam dużo egzemplarzy danego wydawnictwa, to płacę taniej lub w ogóle wstrzymuję skup. Jeśli jakiś podręcznik jest poszukiwany, to wtedy klient dostaje wyższą kwotę. W czerwcu i lipcu młodzież głównie pozbywa się podręczników, im bliżej początku nowego roku szkolnego, tym ruch jest większy, bo coraz więcej osób, chce dokonać zakupu - wyjaśnia Tomasz Kyrcz z komisu przy ulicy Narutowicza.
W placówkach zajmujących się pośrednictwem kupna i sprzedaży nie bez znaczenia jest stan książek. Im bardziej podręcznik jest zniszczony i ma widoczne ślady, że był intensywnie używany, tym jego właściciel mniej zarobi. Niektórzy uczniowie już teraz szukają używanych książek do następnej klasy.
- Jest większy wybór, bo mało osób kupuje, a dużo przynosi do sprzedania, więc można wybrać podręczniki w lepszym stanie. Niektóre wyglądają jakby były zupełnie nowe – mówi Weronika, która od września rozpocznie naukę w klasie liceum.
- Myślę, że trochę pieniędzy na tych zakupach w komisie zaoszczędziłam. W księgarni podręcznik do niemieckiego kosztuje prawie 30 złotych, a ja zapłaciłam tylko 14 – szacuje Ola, drugoklasistka z gimnazjum.
Kupujący książki z drugiej ręki płacą za komplet o 40 procent taniej niż za nowe.