W czasie, gdy był Pan wiceministrem infrastruktury, Pana przełożoną była minister Maria Wasiak. Co może Pan o niej powiedzieć?
Mam niezwykle pozytywną opinię na jej temat. Mówię to bez żadnego kadzenia. Jest rzeczowa, pracowita, każdy temat zgłębia od spodu. Ma potężne doświadczenie, nie tylko z ministerstwa, ale również z PKP. Do tego ma doskonałe relacje na przykład z komisarzami Komisji Europejskiej i unikalne kontakty. Przy tym wszystkim jest skromną osobą.
Bydgoszcz ma raczej niedobre doświadczenia z wiceprezydentami, którzy nie pochodzili z naszego miasta. Do teraz pamięta się Eryka Kosińskiego z Poznania, który na stanowisku wytrzymał trzy miesiące. Nie grozi nam powtórka?
Eryk Kosiński i Maria Wasiak to dwie różne osoby, dwa różne charaktery. Okazało się, że profesor Kosiński to typ bardziej naukowca, nie sprawdził się w pracy merytoryczno-politycznej.
W czym może pomóc Bydgoszczy nowa wiceprezydent? Czy ktoś, kto pełnił najwyższe stanowiska w państwie, będzie chciał poświęcić się pracy w miejskim samorządzie?
Maria Wasiak odpowiedzialna będzie m.in. za fundusze europejskie. To dobra wiadomość, bo do tych obszarów trzeba specjalistów. A o funduszach europejskich Maria Wasiak wie wszystko, co w sytuacji naszego województwa może mieć niebagatelne znaczenie. Bardzo się cieszę, że będzie pracować dla Bydgoszczy, bo w tej branży trudno o specjalistów. Różne korporacje zabijały się o to, by mogła u nich pracować. Wybrała ofertę Bydgoszczy. Maria Wasiak lubi takie wyzywania i praca w naszym mieście nie jest dla niej degradacją.