Parkingi P&R za darmo tej zimy? Proponuję od Wigilii! - komentuje Jarosław Reszka

Obiecywałem publicznie, w tym właśnie miejscu, że nie będę krytykował sieci parkingów park & ride, zanim nie minie czas potrzebny do tego, by bydgoszczanie przyzwyczaili się do formuły ich funkcjonowania. Nie złamię obietnicy. Patrzeć jednak spokojnie nie mogę, jak marnują się setki metrów kwadratowych, wybornych do zaparkowania czterech kółek. Jak te metry przy galerii handlowej Zielone Arkady, pomiędzy Szwederowem i Wzgórzem Wolności. Przejeżdżam tamtędy co dzień rano. Niemal zawsze o tej porze na przygotowanym na ponad setkę samochodów parkingu stało jedna, samotna, niebieska kia. Z jednym wyjątkiem. W dniu, w którym piszę te słowa, w pobliżu niebieskiej kii przycupnęła jakaś inna, ciemna maszyna...

Co z tym marnotrawstwem miejsca można zrobić od razu? Otóż popieram pomysł zgłoszony przed kilkunastoma dniami przez mieszkańców Czyżkówka, którzy w pobliżu mają równie pusty parking P&R przy węźle zachodnim. Działacze z Czyżkówka zebrali setki podpisów pod petycją do władz miasta, w której domagają się, by ten parking w weekendy był bezpłatny. Autorzy petycji argumentują swój apel tym, że w pobliżu znajduje się kościół pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy i wierni, często ludzie starsi, potrzebują więcej miejsca do zaparkowania samochodu w sobotnie wieczory i niedziele, gdy przyjeżdżają na msze.

Moim zdaniem, pomysł ten można rozszerzyć na inne już otwarte parkingi tego typu, a także pozostałe z sieci P&R, których, choć są gotowe, ratusz jeszcze nie włączył do sieci. Nawet jeśli w pobliżu parkingu nie ma żadnego kościoła. No bo po co place mają stać puste? Mało tego, postuluję szerokie, darmowe otwarcie tych miejsc także w dni powszednie.

Jak długo miałoby to potrwać i jakie są argumenty za tym rozwiązaniem? Parkingi P&R uczyniłbym bezpłatnymi do końca kalendarzowej zimy. Nie czarujmy się, zima to nie jest odpowiedni czas na przyzwyczajanie się do zostawiania auta daleko od celu podróży i przesiadkę do tramwaju czy autobusu.

Z drugiej strony, zimą, nawet tak łagodną, jak mieliśmy ostatnimi laty, trudniej bezpiecznie zaparkować auto w pobliżu domu. Sądzę, że przez zimowe miesiące bydgoszczanie oswoiliby się z korzystaniem z nowych parkingów P&R - być może tak bardzo, że zostawialiby na nich auta także wiosną, gdy wjazdy zagrodziłyby już barierki podnoszące się po uregulowaniu opłaty.

Nie dam wprawdzie ratuszowym urzędnikom słowa, że ta przynęta zadziała. Na pewno jednak bydgoszczanie zachowaliby ów gest we wdzięcznej pamięci. Więc co? Może podniesiemy barierki w Wigilię, jako prezent pod choinkę?

Otuchą napawa natomiast wiadomość o zyskującej coraz większe zainteresowanie aplikacji komórkowej „Dbamy o Bydgoszcz”. Jeśli ktoś jeszcze o niej nie słyszał, powinien się wstydzić. Aplikacja służy do zgłaszania urzędnikom informacji o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu miasta, na przykład dzikich wysypiskach śmieci czy zepsutych latarniach. Wystarczy powiedzieć, że w tym roku do bydgoskiej straży miejskiej poprzez „Dbamy o Bydgoszcz” wpłynęło już ponad 8000 zgłoszeń.

I w tym widzę pewien problem. Aplikacja działa z obietnicą ratusza, że żadne zgłoszenie, które do niej trafi, nie pozostanie bez reakcji. Milcząco zakłada się też, że reakcja powinna być w miarę szybka - tak by korzystający z aplikacji nie stracili wiary w sens jej używania. Im więcej więc zgłoszeń nadejdzie, tym trudniej będzie zadowolić dbających w ten sposób o Bydgoszcz mieszkańców. A wiadomo, że nie wszystkie zgłoszenia są sensowne...

Oby więc aplikacja nie stała się ofiarą swojego sukcesu!