Prezydent Konstanty Dombrowicz poinformował wczoraj o tym, że rezygnacja prezesa MZK Witolda Dębickiego została przyjęta. Związkowcy przerwali akcję protestacyjną.
<!** Image 2 align=right alt="Image 74074" sub="Związkowcy nie chcą wstrzymywać komunikacji, dlatego z entuzjazmem przyjęli rezygnację Witolda Dębickiego">Wczoraj rano do głodujących od 5 dni kierowców MZK dołączył kolejny pracownik, Andrzej Has. Prawie w tym samym czasie funkcjonariusze policji przesłuchiwali Andrzeja Arndta, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej MZK.
- Postawiono mi zarzut prowadzenia nielegalnego strajku i nieprawnego zajmowania pomieszczeń - mówił Andrzej Arndt. - Głodujący nie okupują pomieszczeń, są na korytarzu i nikomu pracy nie utrudniają.
Jak nam wyjaśnił Leon Bojarski, prokurator rejonowy Prokuratury Bydgoszcz-Południe, na wniosek prezydenta i zarządu MZK wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające, czy doszło do popełnienia przestępstwa w czasie prowadzenia akcji protestacyjnej. Prezydent Bydgoszczy, o czym informowaliśmy, uważał, że strajk w MZK jest nielegalny.
<!** reklama>- Nie chcemy w poniedziałek zatrzymywać komunikacji, dlatego głodujemy - mówił Grzegorz Kucharczyk, głodujący już piątą dobę. - Jutro dołączą kolejne dwie osoby. To nie jest sprawa tylko nasza, wspiera nas cała załoga, tak jak to było podczas poniedziałkowego strajku ostrzegawczego.
- Jak nas powiadomił Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, nie wszystkie informacje docierające do MZK były prawdziwe.Okazało się, że kierowcy PKS-u, jeżdżący na liniach 51 i 58, nie przyłączyli się do strajku. Związkowców zatem wprowadzono w błąd, lecz mimo to wszyscy bardzo nas wspierają, pytają, czy nam czegoś nie potrzeba. Za to im dziękujemy - wyznał Grzegorz Kucharczyk.
Przez cały dzień trwały wczoraj rozmowy. Związkowcy spotykali się z prokurentem Pawłem Czyrnym, a on z władzami miasta. Wreszcie, tuż przed 18, zwołano konferencję prasową.
- Dziś otrzymałem rezygnację Witolda Dębickiego z zajmowanego stanowiska. Rada nadzorcza przyjęła ją i powołała na nie Pawła Czyrnego - oświadczył prezydent Konstanty Dombrowicz. - Ustały więc wszystkie powody do prowadzenia strajku.
Prezydent podziękował Witoldowi Dębickiemu za lata pracy dla firmy i miasta oraz dodał, że nie zna dokumentów, które wskazywałyby na to, że były już prezes MZK działał na szkodę spółki.
- Bardzo, bardzo się cieszę - mówił Grzegorz Kucharczyk. - Jestem osłabiony, ale wygraliśmy. Nie tylko my, wszyscy pracownicy MZK. Teraz marzę o powrocie do domu i spotkaniu z żoną.
Głodujący, przed opuszczeniem siedziby MZK, musieli jeszcze przejść badania lekarskie.
- Wszystkich odwieziemy do domu, a jutro wracamy do pracy, by odzyskać zaufanie mieszkańców - zadeklarował Andrzej Arndt i poinformował o oficjalnym zakończeniu protestu. Strajku okupacyjnego w poniedziałek nie będzie.