[break]
Wciąż bardzo kochamy broń. Jeśli nie mamy pozwolenia na jej posiadanie, repliki możemy kupić za kilkaset złotych. Są różne - to wiatrówki na sprężony dwutlenek węgla czy pistolety ASG. Najbardziej atrakcyjne dla ich nabywców jest to, że są replikami prawdziwej, ostrej broni...
Czy to prawdziwa?
Kilka dni temu jeden z posiadaczy takiej repliki na własnej skórze przekonał się, jak jej widok działa na potencjalnych przeciwników. - Mężczyzna około północy wdał się w dyskusję z czterema osobami, które w zaparkowanym na chodniku na Bartodziejach aucie spożywały alkohol - opowiada Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Prawdopodobnie chodziło o pouczenie, żeby nie pić i nie prowadzić samochodu. Mężczyźni z auta wysiedli, wtedy tamten wyciągnął jakąś replikę broni. Doszło do pobicia. Po sprawdzeniu okazało się, że ta domniemana „broń” nie wymaga jakichkolwiek zezwoleń. Policjanci skontrolowali na zawartość alkoholu także osoby z samochodu. Kierowca, jako jedyny, był trzeźwy.
Mężczyźni z auta wysiedli, wtedy tamten wyciągnął jakąś replikę broni. Doszło do pobicia. - Przemysław Słomski
Nieoficjalnie wiemy, że policjantom autorzy pobicia tłumaczyli, że nie mieli pewności, czy broń jest, czy nie jest ostra.
Bez papierów na 9 mm
Policjanci ostrzegają, przed pochopnym wyciąganiem i afiszowaniem się z replikami pistoletów czy rewolwerów. Wiele z tych straszaków używanych jest także podczas napadów - i nie ma na to siły. Replik nie trzeba rejestrować.
Przypomnijmy, że kilka lat temu prawdziwe zamieszanie spowodowało pojawienie się na rynku niektórych typów rewolwerów i pistoletów hukowych. Chodziło o to, że broń hukowa bez zezwolenia może mieć maksymalnie kaliber 6 mm. Tymczasem jedna z polskich firm handlujących bronią wprowadziła na rynek pistolet „Walther P-22Q”. Premierze towarzyszyły entuzjastyczne opinie o całkowicie legalnej broni, która nie dość, że wygląda jak oryginał, to dźwięk, który wydaje przy strzale, jest prawie taki sam jak egzemplarzy na ostrą amunicję.
Wspomniane walthery mają kaliber 6 mm, a wewnątrz lufy są przewężenia zmniejszające jej średnicę do 4,5 mm, tyle że ładuje się do nich amunicję o kalibrze... 9 mm. Policja uznała, że nie tylko te modele, ale także kilka innych, nie spełniają polskich norm prawnych na broń bez zezwolenia.
Region pod bronią
W tej chwili prawie 5,5 tysiąca osób w regionie ma pozwolenie na posiadanie broni osobistej - nie dotyczy to między innymi wojska i policji. Głównie jest to broń gazowa - 4,6 tys. pozwoleń.
Jednak rekordy tradycyjnie biją myśliwi - wydano im 6,3 tysiąca pozwoleń, ale w ich rękach jest ponad 15 tys. broni ostrej.