Ekspertyza naukowców z PAN dowodzi, że w naszym regionie są dwa osobne rdzenie obszarów funkcjonalnych - Bydgoszcz i Toruń. Marszałek chce jednego.
<!** Image 3 align=none alt="Image 198902" >
Nieubłaganie zbliża się czas, w którym trzeba będzie określić, w jaki sposób będą wydawane w przyszłości unijne fundusze dla regionów. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wie już, że nie zdąży z ustawą metropolitalną, proponuje więc określenie tzw. obszarów funkcjonalnych miast. To od ich wielkości i liczby mieszkańców na danym obszarze zależeć będzie w przyszłości wysokość unijnego wsparcia. Na tle wyznaczenia obszaru funkcjonalnego naszego miasta doszło do ostrego starcia w MRR.<!** reklama>
Chcemy sami decydować
- MRR zorganizowało w Warszawie konsultacje dotyczące przygotowanej przez Polską Akademię Nauk ekspertyzy „Delimitacja miejskich obszarów funkcjonalnych stolic województw” (delimitacja oznacza wyznaczanie granic - przyp. red.) - mówi Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, uczestnik konsultacji. - W analizie tej wskazano osobno bydgoski i toruński obszar funkcjonalny jako niezależne od siebie, podobnie jak Zieloną Górę i Gorzów. Dla nas to korzystny zapis, gwarantujący, że w przyszłości sami będziemy decydować o tym, na jakie projekty na terenie tego obszaru przeznaczyć pieniądze i co dla nas będzie priorytetem - stwierdza Piotr Cyprys.
Nie wszyscy mieli podobne zdanie. Jako pierwszy do dyskusji wyrwał się Rafał Pietrucień, do niedawna pełnomocnik prezydenta Torunia ds. rozwoju i planowania przestrzennego, a obecnie dyrektor Departamentu Planowania Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego. - Zgłosiliśmy potrzebę korekty delimitacji w kierunku identyfikacji jednego obszaru funkcjonalnego Bydgoszczy i Torunia. Nasza uwaga jest zgodna z rządowym dokumentem: Koncepcją przestrzennego zagospodarowania kraju do roku 2030, który wyznacza bipolarny układ metropolitalny Bydgoszczy i Torunia. Zgodnie z KPZK 2030 miejskie obszary funkcjonalne ośrodków metropolitalnych należy traktować jako obszary metropolitalne. Rozłączne postrzeganie obszarów funkcjonalnych Bydgoszczy i Torunia jest więc niekonsekwencją wobec obowiązującej Koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju do roku 2030 - uważa dyrektor Pietrucień.
To z kolei spotkało się z ripostą Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. Wydaje się jednak, że ministerstwo, które na bieżąco analizowało wraz z PAN postępy nad raportem, przychyla się do sformułowania tezy o dwóch rdzeniach obszarów funkcjonalnych w naszym województwie - bydgoskim i toruńskim.
- Ta ekspertyza potwierdza tylko nasze uwagi, które zgłaszamy od dawna. Nie ma sensu szukać powiązań funkcjonalnych tam, gdzie ich nie ma. A na razie są dwa - to BiT City i spalarnia - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta miasta. - Oczywiście pakiet swoich uwag do tej ekspertyzy prześlemy do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego jeszcze w tym tygodniu.
Marszałek będzie miał wpływ
W ekspertyzie napisano jednak, że „Urzędy marszałkowskie powinny mieć możliwość wpływu na ostateczny kształt granic” obszarów funkcjonalnych. I z tego zapisu w razie czego zamierza skorzystać marszałek. - Przyjęcie takiego założenia umożliwia przeprowadzenie na szczeblu województw badań uzupełniających, które określą zasięg obszaru metropolitalnego w sposób, który jednocześnie będzie poprawny metodologicznie i zgodny z obowiązującymi dokumentami rządowymi oraz satysfakcjonujący dla celów polityki regionalnej i rozwoju regionu - zapowiada dyrektor Pietrucień.
