https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Pan działacz na włościach

Monika Żuchlińska
Będzie druga tura wyborów rektora UKW, a w niej jedyny kandydat - profesor Marcinkowski. Ale bohaterem drugiej tury jest kto inny - studencki działacz Sebastian Kociński.

Będzie druga tura wyborów rektora UKW, a w niej jedyny kandydat - profesor Marcinkowski. Ale bohaterem drugiej tury jest kto inny - studencki działacz Sebastian Kociński.

<!** Image 2 align=left alt="Image 8890" >- To szara eminencja. Student, a żyje jak panisko. Chwali się, że samego stypendium dostaje co miesiąc 2,5 tysiąca. Jest na piątym roku, ale już zaczął następne studia, bo nauka mu się opłaca. Stać go było nawet na kupno mieszkania - twierdzi jeden ze studentów Uniwersytet Kazimierza Wielkiego.

Jedni doceniają za aktywność, inni krytykują. Głównie za to, że wykorzystuje swoje stanowisko i spoufala się z władzami uczelni.

Sebastian Kociński nie ukrywa, że obecnego rektora docenia. Nazywa go nawet przyjacielem studentów. Ma też mu za co być wdzięczny. Od blisko roku samorząd studencki pracuje w nowej siedzibie. Wyremontowane sale, pastelowe kolory na ścianach, nowe meble, kilka komputerów.

Gabinet przewodniczącego mały, ale zamykany na klucz. W środku duże biurko, a za nim „prezesowski” skórzany fotel. Na swoje potrzeby samorząd dostał też służbową komórkę ze 100-minutowym limitem. Na taki luksus nie mogą liczyć nawet dyrektorzy instytutów.

Dlatego przed ostatnimi wyborami Sebastian Kociński nie krył, że będzie głosował za reelekcją. Wielu twierdzi, że nie tylko mówił, ale i nakłaniał studentów, by oddali głos na stare władze.

- To oszczerstwa i ludzka zawiść. Wielu profesorów boli, że my młodzi potrafimy się tak zorganizować, a oni nie. Nie pracujemy w luksusach, jest tu tylko czysto, schludnie i nie śmierdzi - mówi przewodniczący Kociński. - A telefon komórkowy to dziś żaden luksus. Jest nam potrzebny do pracy, zwłaszcza przy organizacji imprez. Dlaczego miałbym rozmawiać ze sponsorami z prywatnego telefonu? - dziwi się i zaprzecza, że na nauce zarabia. - W zeszłym roku dostawałem stypendium dla sierot i naukowe, w sumie 550 złotych. W tym - od ministra edukacji, czyli 1300. A mieszkanie? Rodzice żony wzięli kredyt, który będziemy spłacać przez dwadzieścia lat - przekonuje. Ale takie tłumaczenia nie przekonują wszystkich. Wielu uważa, że rektor celowo dogadza studentom, by zdobyć ich 24 głosy w wyborach.

- Nadgorliwość rektora prowadzi do demoralizacji studentów - komentuje prof. Kazimierz Fabisiak, kierownik Katedry Fizyki. Jego pracownicy i studenci gnieżdżą się w piwnicznych pomieszczeniach. Od lat nie mogą się doprosić remontu czy przeprowadzki. Nawet meble i wyposażenie przynoszą z domów.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski