https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pamiątki wydzierane zwłokom

Sławomir Bobbe
Butelki lokalnego browaru, zużyte znaczki pocztowe i inne rzeczy, które do niczego przydać się już nie mogą, na internetowych aukcjach rozgrzewają kolekcjonerów.

Butelki lokalnego browaru, zużyte znaczki pocztowe i inne rzeczy, które do niczego przydać się już nie mogą, na internetowych aukcjach rozgrzewają kolekcjonerów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 22954" >Niektórzy są w stanie sporo zapłacić za coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie bezużyteczne.

- Reprezentuję pokolenie przedinternetowe, ale aukcje to teraz główne źródło, z którego można wzbogacić swoją kolekcję. Dla wielu osób taki handel stał się sposobem na życie i utrzymanie się - twierdzi pan Wojciech, hobbysta z Bydgoszczy.

Znawcy narzekają, że coraz mniej w tym zajęciu kolekcjonerstwa, a coraz więcej handlu. - Stare Szwederowo, dawniej żyła złota, zabudowano. Także Wał Pomorski został już dokładnie przebadany - mówi pan Wojciech.

- Nie ma właściwie dopływu nowych rzeczy na rynek. Niektórzy jeżdżą jeszcze na Osową Górę w poszukiwaniu militariów, ale tam można prędzej znaleźć niewybuchy niż coś wartościowego - twierdzi nasz Czytelnik. - No i jest jeszcze grupa ludzi, aż brzydzę się to powiedzieć, plądrująca stare wojskowe cmentarze i bezimienne mogiły. Wiadomo, w takich trumnach zawsze znajdzie się jakieś rzeczy.

<!** Image 3 align=left alt="Image 22955" >Miłośnicy bydgostianów nadal odwiedzają halę targową i plac Piastowski. - Czasem trafi się coś fajnego, jakiś „żul” przyniesie, ale generalnie na rynku posucha - mówią.

- Ludzie niechętnie rozstają się z kolekcjami - twierdzi Paweł Płoski, prezes Bydgoskiego Klubu Kolekcjonera. - Bywa tak, że na giełdzie przy Pomorskim Okręgu Wojskowym głównie się rozmawia, a jak ktoś chce coś kupić, to stawia mu się cenę zaporową. No, chyba że ktoś sprzedaje, bo ma kłopoty finansowe.

Takich oporów nie mają internetowi handlarze. Bydgoskie, często ciekawe i wartościowe pamiątki, mają w posiadaniu ludzie z Lublina, Krakowa czy Szczecina. Tylko nieliczni zastrzegają, że nie wysyłają towaru za granicę. Bo to kolejny problem bydgoskich miłośników pamiątek. Historia Bydgoszczy to także historia tutejszych Niemców, którzy teraz bardzo chętnie skupują pamiątki z „heimatu”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski