Do dzisiaj obie drużyny odniosły po cztery zwycięstwa, tymczasem aby spełnić sportowy warunek pozostania w Orlen Lidze, trzeba było wygrać pięć razy. I choć w przypadku Pałacu (który spełnia dwa pozostałe warunki - ma odpowiednią halę i uporządkowane finanse) można było mieć nadzieję, że władze ligi przymkną oko na ew. jedno wymagane zwycięstwo mniej, mecz miał dużą stawkę i zapowiadał ogromne emocje. I tak też było.
Pierwsze trzy sety trwały dokładnie po 27 minut i zakończyły się tym samym rezultatem - po 25:19, przy czym pierwszy z korzyścią dla Pałacu, a drugi i trzeci dla Legionovii.
W czwartym secie Pałacanki prowadziły na początku 5:1, by kilkanaście minut potem... przegrywać 13:17. Wtedy jednak zaczęły dobrze grać blokiem - trzy razy z rzędu zatrzymały Malwinę Smarzek, po czym poszły za ciosem i doprowadziły do stanu 22:17! I nie wypuściły już okazji z rąk, wygrały do 20. O wszystkim decydował więc tie-break. Ten zaczął się dobrze, od stanu 2:1. Niestety, krótko później było już 4:9. Ambitne gospodynie doprowadziły jeszcze do stanu 8:10, ale końcowe słowo należało do gości. Bydgoszczankom pozostaje teraz czekać na przychylność siatkarskich władz.
Pałac Bydgoszcz - Legionovia 2:3 (25:19, 19:25, 19:25, 25:20, 10:15)
Pałac: Marta Ziółkowska, Natalia Misiuna, Ewelina Krzywicka, Pola Nowakowska, Joanna Kuligowska, Marlena Pleśnierowicz, Jagoda Maternia, Dominika Minicz, Małgorzata Śmieszek, Paulina Bałdyga, Weronika Fojucik