Wczoraj w południe do ratusza w Kcyni dotarła informacja z sanepidu o bakteriach chorobotwórczych w sieci wodociągowej ulic Libelta i Zielonej, przy których mieszkają 394 osoby.
<!** Image 2 align=right alt="Image 53908" sub="Mieszkańcy dwóch ulic przez kilka dni będą zaopatrywać się w wodę w Ochotniczej Straży Pożarnej">- W wodzie wykryto paciorkowca. Poinformowano mnie o tym koło dwunastej - mówi burmistrz gminy, Tomasz Szczepaniak. - O 13 byłem w sanepidzie, zwołaliśmy sztab kryzysowy i o 14.30 zaczęliśmy akcję informacyjną.
Na drzwiach urzędu i w sklepach pojawiły się komunikaty o bakteriach chorbotwórczych w wodzie oraz infomacja, że sanepid „stwierdził brak przydatności wody do spożycia i nakazał unieruchomienie odcinka sieci wodociągowej”, którym płynie woda do mieszkań przy obu ulicach. Strażacy roznosili po domach komunikat, wraz z informacjami, że woda do spożycia oraz gospodarcza będzie wydawana dla mieszkańców w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej od godz. 16 do odwołania. Zalecono też przegotowywanie wody do spożycia oraz do kąpieli noworodków i niemowląt.
<!** reklama left>- Zaraz po informacji sanepidu przystąpiliśmy do dodatkowego chlorowania wody w sieci - dodaje Piotr Rusin, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej. - Prawdopodobną przyczyną pojawienia się bakterii było pobieranie wody z hydrantu przez strażaków, co naruszyło ochronną warstwę osadu w rurach. Cały czas płuczemy rury, a odcinek przy obu ulicach wyłączyliśmy z sieci.
Do czasu usunięcia zagrożenia, mieszkańcy Libelta i Zielonej zaopatrują się w wodę u strażaków.
- Można u nas pobrać z cysterny wodę gospodarczą i spożywczą - informuje po 17 komendant kcyńskiej OSP, Piotr Mantych. - Gmina kupiła na razie 240 butli pięciolitrowych i ponad 500- półtoralitrowych. Na jednego mieszkańca przypadają 3 litry dziennie. W każdej chwili mogą być dodatkowe dostawy wody.
Choć woda wydawana jest bezpłatnie, w kilku okolicznych sklepach wzrosła sprzedaż wody mineralnej. - Dowiedziałam się o tej wodzie od sąsiadki o 15 i nie mogłam w to uwierzyć – mówi Mirosława Prusak, która zgłosiła się z dziećmi po wodę do remizy.
- Informacja dotarłą do mnie pocztą pantoflowa o 14, kiedy już ugotowałam obiad i zjadłam trochę rosołu, trochę się tego obawiam – dodaje pani Ania. A pan Łukasz, zaskoczony sytuacją, ale spokojny, chciałby wiedzieć, czym może grozić zakażenie paciorkowcem.
- Bakteria może wywołać zatrucie pokarmowe, objawiające się bólami brzucha, wymiotami, biegunką – informuje Marzenna Wojciechowska, zastępca państwowego powiatowego inspektora sanitarnego w Nakle. - Sądzę, że po minimum pięciu dniach - po wykonaniu dwóch kolejnych badań potwierdzających przydatność wody do spożycia – sytuacja wróci do normy.