
Ludzie zjadają owady, nie mając o tym świadomości.
- Człowiek zjada około 100 gram wciornastek rocznie. Mszyce są stale spotykane w mrożonych warzywach (50 osobników na 100 g). W sokach znajdują się pozostałości muszek owocówek (5 osobników na 226 g). Szkodniki kukurydziane powszechnie występują w konserwach. Owady znajdują się także w grzybach. Ilość much i innych owadów zjadanych przez nieświadomych konsumentów wynosi 1 kg/rok - mówi dr hab. Tadeusz Bakuła z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Owady mogą służyć jako ważne źródła żywności i paszy i mogą mieć pozytywny wpływ na złagodzenia problemu głodu na świecie. Nad tym zagadnieniem pracuje zespół pod kierownictwem dr. hab. Tadeusza Bakuły, prof. UWM - czytamy na stronie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Z analiz FAO wynika, że do 2050 r. Ziemię będzie zamieszkiwało około 9 miliardów ludzi. Obecna wielkość produkcji żywności będzie musiała być o 70% wyższa. Ziemia ma ograniczone zasoby, a rozszerzenie obszarów na hodowlę zwierząt, zachowując równowagę środowiska, jest już niemożliwe - mówi dr hab. Tadeusz Bakuła, prof. UWM. - Produkcja zwierzęca jest jedną z głównych przyczyn: wytwarzania gazów cieplarnianych, globalnego ocieplenia, degradacji gleby, zanieczyszczenia powietrza i wody oraz utraty bioróżnorodności. Zoptymalizowana hodowla owadów na cele paszowe i żywnościowe może mieć mniejszy wpływ na środowisko naturalne niż hodowla trzody czy bydła.
► Dr hab. Tadeusz Bakuła podkreśla, że spożywanie owadów nie jest niczym nowym i szokującym, przynajmniej jeśli chodzi Afrykę i Azję. – Co najmniej 2 mld ludzi na świecie spożywa owady w różnej postaci. 250 gatunków owadów w Afryce, 549 w Meksyku, 180 w Chinach i ponad 160 w Tajlandii, Kambodży, Laosie, Wietnamie, Oceanii. Dotychczas opisano ponad 2000 gatunków owadów będących pożywieniem dla ludzi. Najczęściej zjada się tam chrząszcze i ich larwy, gąsienice motyli, pszczoły, osy, mrówki, koniki polne, szarańczę, świerszcze, cykady, skoczki, pluskwiaki, termity, ważki, a nawet muchy!
Pełny wywiad z dr hab. Tadeuszem Bakułą
Inni naukowcy przestrzegają przed bezkrytycznym wprowadzaniem owadów do ludzkiej diety ►►►

Inni naukowcy przestrzegają przed bezkrytycznym wprowadzaniem owadów do ludzkiej diety. - Nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytania, jak organizm Europejczyków będzie reagował na substancje zawarte w owadach jadalnych - uważa prof. Dominika Matuszek, kierownik Katedry Inżynierii Biosystemów i Procesów Chemicznych Politechniki Opolskiej.
Wartość odżywcza jadalnych owadów jest wysoka, choć nie należy zapominać, że owady mogą produkować lub gromadzić z otoczenia substancje antyodżywcze lub szkodliwe, które mogą wpływać na ograniczenie wykorzystania składników odżywczych takie jak tiaminaza, kwas fitynowy, garbniki, szczawiany, saponiny, chinony i inne - mówi prof. Dominika Matuszek. - Mogą także stanowić zagrożenie związane ze specyficzną mikroflorą obecną w owadach. W przeciwieństwie do innych zwierząt, owady zjadane są najczęściej w całości. W wyniku czego pojawiają się nowe, nieznane nam dotąd zagrożenia związane z możliwością gromadzenia zanieczyszczeń, a przez ich małe rozmiary niemożność zapewnienie ich czystości do spożycia. Należy także pamiętać, że zjadając owada w całości dostarczamy do organizmu także specyficznych mikrobiom, który występuje np. w jelitach. Skutki zdrowotne takiego stanu rzeczy nie są na ten moment znane - uważa naukowiec.

Profesor Matuszek zaznaczyła, że dla owadów dopuszczonych przez UE mikrobiom został przeanalizowany, a zachowanie GHP oraz GMP na wszystkich etapach produkcji - poczynając od hodowli - ma pozwalać na zminimalizowanie zagrożeń mikrobiologicznych, chemicznych i fizycznych związanych z ich spożyciem. Jednocześnie uważa, że odpowiedź na pytanie: czy organizm Europejczyka jest w stanie prawidłowo "przerobić" i wykorzystać wartość odżywcze płynące z owadów jadalnych, pozostaje w strefie domysłów i badań.