Wyniki badań OBOP nie pozostawiają złudzeń. Prawie połowa Polaków (44 proc.) daje się zwieść nieuczciwej reklamie. Nie odróżnia prawdziwych informacji od fałszu.
<!** Image 3 align=right alt="Image 109668" sub="Wystarczy sześć szczęśliwych liczb w Dużym Lotku, by stać się milionerem. Gorzej, jeżeli oszustowi uda się nas namówić do zainwestowania w cudowny system. Wtedy z niewinnych graczy możemy stać się bankrutami Fot. Dariusz Bloch">Wiedzą to przedsiębiorcy, którzy taki czarny marketing uprawiają. Finansowe kary nakładane przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów są sporadyczne. Żadna duża firma (a tylko takie stać na drogą ogólnopolską reklamę) z ich powodu nie zbankrutowała.
4 miliony kary
Nie zbankrutuje też zapewne Tele -2 Polska sp. z o.o. Właśnie prezes UOKiK nałożył na tę firmę prawie 4 miliony złotych kary. Za praktykę, naruszającą zbiorowe interesy konsumentów.
O nieuczciwych praktykach Tele-2 pisaliśmy latem ubiegłym roku. Czterej byli pracownicy tej firmy opowiedzieli nam o mityngach, na których szkolono ich, jak oszukiwać klienta. Chodzili potem po domach i namawiali abonentów TP SA, by przeszli do Tele-2. Od każdej skutecznej umowy mieli prowizję. Ich dewizą było: zagadać klienta, nie dać mu dojść do słowa. Najczęściej recytowali wyuczoną formułkę: „Jest pan (pani) posiadaczem telefonu TP SA? Muszę pana poinformować, jakie zmiany zaszły w TP i jakie zniżki się panu należą”. - Wciskało się klientowi dziecko w brzuch. Ważne było, żeby umowę podpisał. Nie informowało się go, że ma 10 dni na rezygnację. To było napisane w umowie drobnym druczkiem. Rzadko kto to czytał - zdradzali nam kulisy czarnego marketingu, pracujący dla Tele-2 domokrążcy.
Dziś oszukani klienci mogą poczuć satysfakcję. Prezes UOKiK nakazał Tele-2 pisemne poinformowanie każdego abonenta „o wycofaniu dotychczasowych wzorów umowy oraz zaprzestaniu naliczania opłat związanych z przedterminowym rozwiązaniem umowy o usłudze abonamentu i preselekcji (oferta sprzed 14 lipca 2008 r.)”.
Uznał też, że akcja reklamowa firmy z 2007 r.: „Darmowe rozmowy NON-STOP” wprowadzała klientów w błąd. Sugerowała, że darmowe rozmowy będą oni mieli przez całą dobę, podczas gdy firma stosowała miesięczny limit.
<!** reklama>Czy 4 mln zł kary i kolejne miliony za obowiązkowe obwieszczenie tych decyzji w ogólnopolskiej prasie zniechęcą tę i inne firmy do stosowania nieuczciwych praktyk?
Atakują ze wszystkich stron
Trudno w to uwierzyć. Choć od 23 sierpnia 2007 istnieje „ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym” niewiele się zmieniło. Kto z nas nie przyjął przesyłki, telefonu, SMS-a czy e-maila, informującego o wygranej, której tak naprawdę nigdy nie otrzymamy? Kto nie przeczytał bankowej ulotki o rzekomo wysokim oprocentowaniu rachunku bankowego i nadzwyczajnie nisko oprocentowanym kredycie, z prawdą zapisaną poniżej, drobnym druczkiem?
Fikcyjne obniżki, czy podawanie niepełnych cen to także przykład nieuczciwych praktyk rynkowych. UOKiK zapowiada, że każdy, kto wprowadza klienta w błąd, znajdzie się na tzw. „Czarnej liście nieuczciwych praktyk” w Internecie. Tymczasem w samym Internecie od nieuczciwych praktyk aż się roi. Problem w tym, że gros tych, co je stosują, to... zwykli oszuści
Od kilku lat ludzie dają się nabrać na... niezawodne systemy do wygrywania w totolotka. „W każdym losowaniu zarobicie państwo od 100 do 300 zł, w miesiącu nawet do 9 tys. zł” - obiecują naciągacze. Trzeba te systemy zamówić, wysłać pieniądze pod adresem skrytki. Naiwnych nie brakuje.
Dwa lata temu opisywaliśmy działalność Marka S. z Solca Kujawskiego. Wykreowała go bulwarowa prasa. Okrzyknęła go „mistrzem łamania systemów lotto”, publikowała jego zdjęcia. „Nie pracował w życiu ani minuty. Po co, skoro jak mówi, pieniądze leżą na ziemi, a on je tylko podnosi” - reklamowało go „Twoje Imperium”. Skutecznie. Marek S. oszukał co najmniej 80 osób z całej Polski. Dawał ogłoszenie (z numerem komórki) w bezpłatnych gazetach: „Wysyłam systemy na Multilotka. Gwarantuję wygraną”. Tym, którzy zadzwonili, opowiadał, że zakłada „Spółdzielnię gry w Multilotka”. Oferował im udziały za 2-3 tys. zł. Potem blefował, że ma problemy, bo brakuje komputera. Od rolnika spod Jarocina wyłudził aż 36 tys. zł. W końcu wpadł. Sąd I instancji wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności.
Atrakcyjna praca w Grecji...
W Internecie ogłaszała się też pani Mariola z Darłowa. Przedstawiała się jako przedstawicielka greckiego pośrednictwa pracy. Nie miała na tę działalność polskiego pozwolenia. Bydgoskiej studentce Natalii W. załatwiła pracę w ateńskim barze za 800 euro. Rzeczywistość okazała się inna. Dziewczyna trafiła na jedną z greckich wysp, do zakamuflowanego burdelu. Cudem się wyrwała. Historię Natalii opisywaliśmy półtora roku temu. W Internecie lansowali się też rzekomi sprzedawcy używanych ciągników z zagranicy. Wzięli zaliczki od 200 rolników. Siedmiu członków grupy przestępczej z Janem P. z Tucholi stanęło niedawno przed toruńskim sądem.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zanim stała się gwiazdą, Pakosińska wyglądała jak inna osoba! Poznalibyście ją?
- Absolutne szaleństwo na nowej okładce Maryli Rodowicz. Wygładzili nawet haluksy!
- Tak Kozidrak spełnia się jako babcia. Paparazzi przyłapali ją na luzie i bez doczepów
- Sykut straci posadę w "Tańcu z Gwiazdami"? Oto, co mówi o planach na przyszłość