Osowa Góra cały czas czeka na podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej

Zobacz wideo: Duże zmiany w strefie płatnego parkowania w Bydgoszczy

Podczas spotkania z mieszkańcami Osowej Góry, które odbyło się 12 stycznia, prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bydgoszczy zapewniał, że prace zostaną wykonane do końca lutego. - Nie mogę jednak obiecać, że będzie taniej po przyłączeniu Osowej Góry do miejskiej sieci ciepłowniczej. Nie wiem, jaka będzie sytuacja rynkowa. Ceny energii nie będą już spadać. Podłączenie na pewno poprawi bezpieczeństwo energetyczne Osowej Góry - mówił wtedy prezes Andrzej Baranowski.

1 marca zapytaliśmy KPEC o to, czy inwestycja została już zakończona. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, że w związku z zaawansowaniem prac technologicznych inwestycji polegającej na połączeniu systemu ciepłowniczego Osowej Góry z resztą miasta, KPEC już 3 lutego br. rozpoczęło procedurę uzyskania koncesji niezbędnej do eksploatowania połączonych systemów ciepłowniczych. Po uzyskaniu koncesji, KPEC nie później niż w terminie 30 dni, musi wystąpić o nową taryfę.

- Część technologiczna inwestycji jest w trakcie realizacji, ze względu na konieczność spełnienia wymogów proceduralnych PKP związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego na uczęszczanym odcinku linii kolejowej, a więc bezpieczeństwem ludzi, które także dla KPEC jest priorytetem. Harmonogram prac jest dostosowany do ruchu kolejowego, na te czynniki nasza spółka nie ma wpływu i akceptuje je - przekazał nam Tomasz Lewandowski, kierownik Biura Zarządu KPEC.

Miejska spółka ciepłownicza zapewnia, że przesunięcie terminu końcowego realizacji technologicznej części zadania nie wpływa na formalne zakończenie inwestycji, które następuje po uzyskaniu taryfy.

- Nasza współpraca z PKP jest nienaganna. KPEC dokłada wszelkich starań, by inwestycja została zakończona w możliwie krótkim terminie. Połączenie systemu ciepłowniczego Osowej Góry z pozostałą częścią miasta spowoduje zrównanie cen dla wszystkich odbiorców ciepła z sieci KPEC w Bydgoszczy - dodał Tomasz Lewandowski.