Na osiedlach zostaną utwardzone jedynie te uliczki, których budowę już rozpoczęto. Inne będą musiały poczekać.
Miasta, niestety, nie stać na utwardzanie osiedlowych dróg.
Jak zapowiedział prezydent Rafał Bruski, pieniędzy wystarczy jedynie na dokończenie tych prac, które zostały już rozpoczęte. W miejskim budżecie pozostało na realizację tego rodzaju inwestycji tylko 8 mln złotych.
Czy ograniczenie wydatków na drogowe inwestycje jest słuszne?
<!** reklama>
- Trudno mi to ocenić - mówi radny Piotr Król, przewodniczący opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości. - Nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy informacji o tym, czym kierował się prezydent, wybierając te, a nie inne uliczki. Każdy medal ma dwie strony. Dlatego rozumiem rozżalenie tych, którzy przy gruntówkach mieszkają. Budowano je jednak kosztem głównych dróg
i to odbija nam się teraz czkawką.
Radny Michał Sztybel, który był rzecznikiem sztabu wyborczego „Miasto dla Pokoleń”, a dziś jest radnym niezależnym, także przyznaje, że główne ulice są w bardzo złym stanie.
- Każdy prezydent ma prawo do własnych priorytetów - stwierdza radny Michał Sztybel. - Nie chcę więc oceniać, czy rację miał ten, który postawił na drogi osiedlowe, czy ten, który z nich rezygnuje. Gdyby to ode mnie zależało, postarałbym się zachować jakiś złoty środek... Prawdą jest także to, że budując osiedlówki doprowadzono do tego, że główne ulice są w bardzo złym stanie.
Warto też dodać, że budowie dróg zwykle towarzyszy wymiana oświetlenia. Dopóki więc ENEA nie podpisze umowy z miastem
i nie zacznie modernizować systemu, nowe lampy uliczne pojawią się tylko w pobliżu największych bydgoskich inwestycji, czyli budowanej linii tramwajowej, która połączy ulicę Focha z dworcem PKP, oraz wzdłuż trasy uniwersyteckiej, która ma łączyć ulicę Powstańców Wielkopolskich z ulicą Wojska
Polskiego.
