Opieka wytchnieniowa - Bydgoszcz nie sięgnie po rządowe pieniądze. - Nasz program jest lepszy - mówią w MOPS

Zobacz wideo: Tak wygląda nowy park iluminacji w bydgoskim Myślęcinku

Opieka wytchnieniowa to pomysł na ulżenie opiekunom i rodzinom osób niepełnosprawnych. Wśród różnych form pomocy najbardziej ceniona jest ta, polegająca na ciągłej, nieprzerwanej opiece nad osobą niepełnosprawną trwająca nawet do dwóch tygodni.

- Opiekun czy rodzic, mając gwarancję że dziecko czy członek rodziny jest pod opieką specjalisty może w tym czasie na przykład podreperować zdrowie w sanatorium czy też iść na planowaną operację do szpitala. Często jest tak, że niepełnosprawnym opiekuje się tylko jedna osoba, robi to przez 24 godziny na dobę, nie ma absolutnie czasu na zajęcie się swoim zdrowiem czy odpoczynkiem. Wyzwaniem jest często nawet szybkie zrobienie zakupów, bo z kimś dziecko trzeba zostawić - twierdzi nasza rozmówczyni, która już korzystała z programu i bardzo sobie go chwali.

Do połowy października samorządy mogły składać wnioski do urzędów wojewódzkich na udział w programie i rządowe wsparcie finansowe. Bydgoszcz wniosku nie złożyła, w Toruniu, Włocławku czy Grudziądzu wątpliwości nie było - tam samorządy wystąpiły o wsparcie.

- Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bydgoszczy nie złożył wniosku na realizację Programu pn. „Opieka wytchnieniowa” finansowanego ze środków Funduszu Solidarnościowego. Od września 2021 roku realizujemy opiekę wytchnieniową w ramach projektu „Zaopiekowani”, współfinansowanego ze środków UE w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. W ramach projektu „Zaopiekowani” zaplanowano zapewnienie tego rodzaju wsparcia w okresie od 1 września 2021 roku do 30 listopada 2022 roku dla minimum 45 osób niesamodzielnych (ok. 7.500 godzin). Nadmienić należy, iż projekt, który jest przez nas realizowany, aktualnie zabezpiecza potrzeby beneficjentów - zapewnia Marta Frankowska, starszy specjalista pracy socjalnej i promocji w MOPS Bydgoszcz.

- To przedziwne tłumaczenie, przecież te 7 500 godzin imponująco wygląda tylko na papierze. Czy naprawdę mamy w naszym mieście 45 rodzin, które chcą skorzystać z takiej pomocy? Przecież rodzin z osobami niesamodzielnymi, z rozmaitymi niepełnosprawnościami są setki. MOPS powinien rozpropagować ten program, bo wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że on jest i na co w jego ramach może liczyć. Poza tym, choć tu nie ma pewności, w ramach miejskiego programu nie ma specjalistów, którzy zaopiekowaliby się kimś np. przez tydzień czy dwa przez okrągłą dobę - mówi nasza Czytelniczka.

Marta Frankowska broni jednak programu MOPS. - Mamy środki i w każdej chwili możemy rozszerzyć opiekę na kolejne osoby. Nasz program jest też szerszy niż rządowy. My mamy w programie osoby niesamodzielne, z rządowego mogą korzystać tylko osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. My proponujemy opiekę w miejscu zamieszkania, program rządowy zakłada raczej opiekę instytucjonalną w placówkach. Jednak najważniejsze są oczekiwania naszych beneficjentów - może to kwestia zrozumienia idei programu, ale u nas oczekują jednak nie stricte opieki wytchnieniowej, co usług opiekuńczych i to one są głównie realizowane w programie. W naszych realiach chodzi np. o zaopiekowanie się dzieckiem na 2-3 godziny, by mama mogła zrobić spokojnie większe zakupy.

Marta Frankowska dodaje, że z powodu koronawirusa przesunięto realizację "Zaopiekowanych" i funkcjonuje on w Bydgoszczy niecałe trzy miesiące. Jest więc szansa, że zostanie rozpropagowany, dzięki czemu więcej osób będzie mogło skorzystać ze wsparcia.