Olejowa recydywa płynie Wisłą

Nowa plama substancji ropopochodnej pojawiła się wczoraj po południu na Wiśle pomiędzy Włocławkiem a Ciechocinkiem. I tym razem olej opałowy wyciekł z rurociągu w Płocku.

Plamę zauważono w nurcie Wisły około półtora do dwóch kilometrów dalej od miejsca, w którym w ubiegłym tygodniu doszło do rozszczelnienia przebiegającego na dnie rzeki ropociągu. Według prognoz, plama oleju miała dotrzeć do Fordonu dzisiaj około godziny 7-8 rano.

<!** reklama>- Na wysokości Nieszawy ustawiona jest potrójna zapora, która zbiera znaczne ilości substancji ropopochodnej, dlatego ustawianie kolejnej w Fordonie, tak jak tydzień temu, byłoby marnotrawieniem pieniędzy. Warstwa oleju jest tak cienka, że urządzenia miałyby problem z odsączeniem go z wody - mówi Lech Kubera, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody kujawsko-pomorskiego.

Jak nas poinformował Jarosław Umiński, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy, strażacy będą posypywać pozostałości plamy specjalnym granulatem sorpcyjnym, który następnie zostanie wypompowany z powierzchni rzeki.

- Będziemy go sypać z łódek na wysokości mostu fordońskiego i w Solcu Kujawskim - mówi Jarosław Umiński.

Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że wyciek nie ma swego źródła w tej części wielkiej rury, która leży w Wiśle. - Awaria nastąpiła prawdopodobnie gdzieś na lądzie i chemikalia spłynęły do rzeki - mówi Krzysztof Zalewski z Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych w Płocku. - Nie możemy wykluczyć, że przyczyną wycieku jest nielegalny odwiert.

Krzysztof Zalewski zastrzegł, iż przyczyny wycieku są wciąż badane i ostateczna ocena może być znana dopiero dziś.

- Nowa plama sprawia wrażenie sporej katastrofy ekologicznej, ale to bardzo cienka warstwa oleju - mówi Marek Namysłowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Nie ma mowy nawet o skażeniu Wisły, tylko o jej zanieczyszczeniu.(jar)