Jak informuje asp. Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji, w ubiegły piątek, 3 marca, policjanci z rudzkiej „jedynki” otrzymali wezwanie do jednego z mieszkań w dzielnicy Orzegów. Kobieta, która zawiadomiła mundurowych, zgłosiła, że 30-letni mężczyzna i jego 27-letnia konkubina znęcają się nad dziećmi jej córki. Po przybyciu na miejsce, policjanci z komisariatu I w Rudzie Śląskiej zastali kompletnie pijanych rodziców i dwójkę małych dzieci.
- Jedno z nich, 5-letnia dziewczynka, miała wyraźne ślady pobicia. Dziecko zostało zabrane przez ratowników medycznych do chorzowskiego szpitala dziecięcego, gdzie lekarze stwierdzili liczne krwiaki i zasinienia twarzy oraz innych części ciała - informuje asp. Arkadiusz Ciozak.
Czteroletniego chłopca policjanci przekazali pod opiekę babci, a rodziców zatrzymano w policyjnym areszcie. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 30-latek miał w organizmie 2,6 promila alkoholu, a 27-letnia matka dzieci 2,45 promila.
5-letnia dziewczynka pobita. Dlaczego? WIDEO
Do przesłuchania podejrzanych doszło dopiero w niedzielę, 5 marca. Śledczy z rudzkiej „jedynki” przedstawili ojcu zarzuty uszkodzenia ciała dziecka i znęcania się nad rodziną. Prokurator zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór, nakaz opuszczenia mieszkania i zakazał zbliżania się do rodziny.
- Prokuratura zastosowała środki w postaci oddania pod dozór policji. Oczywiście połączone jest to z zakazem kontaktowania się z małoletnią pokrzywdzoną oraz z matką i z zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. Jednocześnie mężczyzna otrzymał nakaz opuszczenia lokalu, zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi - mówi Maciej Szlęk, prokurator rejonowy.
Czy ojciec zostanie pozbawiony praw rodzicielskich?
- O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd rodzinny - komentuje prokurator.
W przeszłości policja interweniowała już w związku z awanturami między 30-latkiem, a jego 27-letnią partnerką. Jednakże do tej pory nie był podejrzeń dotyczących stosowania przemocy wobec ich dzieci. Rodzina nie była też objęta wsparciem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- W przypadku tej rodziny nigdy żadna forma pomocy społecznej nie była udzielona. Nie korzystali z pomocy społecznej - przyznaje Monika Szczepańczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.