Często ofiarami oszustów są osoby korzystające z rzekomej strony brokerskiej. Sprawcy podszywają się pod doradców inwestycyjnych czy maklerów giełdowych zachęcających do inwestowania w akcje oraz kryptowaluty. W sieci tworzone są strony, które zachęcają do inwestowania, a w rzeczywistości służą do wyłudzania pieniędzy. Ostatnio przekonały się o tym dwie mieszkanki naszego regionu.
Skusił duży zarobek
69-latka z Bydgoszczy chciała zainwestować na giełdzie. Kliknęła w reklamę opatrzoną, dla uwiarygodnienia, wizerunkiem znanych osób, które na nagraniu przekonywały o dużym zarobku. Wówczas kobieta zadzwoniła na podany tam numer telefonu i została przekierowana do doradcy finansowego, który miał przejść z nią przez cały proces inwestycyjny. Mężczyzna udzielał jej instrukcji za pomocą jednego z komunikatorów społecznych.
W pierwszej kolejności 69-latka miała zainstalować program na telefonie i komputerze.
- Jak się później okazało, służył on do zdalnej obsługi pulpitu. Cały proceder trwał od 25 listopada 2024 roku aż do 10 lutego 2025 roku. Przez ten czas pokrzywdzona wykonała 10 przelewów dużych sum na wskazane przez oszusta konta. W ten sposób bydgoszczanka utraciła oszczędności opiewające łącznie na kwotę ponad 345 tys. zł. Kiedy się zorientowała, że została oszukana zgłosiła sprawę policjantom z bydgoskiego Śródmieścia - mówi kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej KMP w Bydgoszczy.
Przez ponad 5 miesięcy była oszukiwana 45-letnia bydgoszczanka, która również chciała się wzbogacić na giełdzie. Na początku września ubiegłego roku znalazła w internecie ogłoszenie spółki mającej pośredniczyć w inwestycjach giełdowych. Był tam załączony formularz. Kobieta, niczego nie podejrzewając, wypełniła go swoimi danymi i odesłała. Chwilę później odebrała telefon od rzekomego przedstawiciela wspomnianej spółki, który wytłumaczył jej, jak działają inwestycje w ich firmie i że z ich strony będzie z nią codzienny kontakt. Wszystko po to żeby na bieżąco tłumaczyć co ma robić. Wstępnie musiała wpłacić 1000 złotych na rachunek rzekomej księgowej w firmie.
Następnie otrzymała link przez który miała się zalogować i założyć konto inwestycyjne. Później wykonywała kolejne przelewy na wskazane konta. Przez kolejne miesiące kobieta widziała na podsyłanych fałszywych stronach inwestycyjnych swoje rzekome zyski. Po kilku miesiącach 45-latka zorientowała się, że padła ofiarą oszustów. Straciła 91 tys. zł. Sprawę zgłosiła na policję.
Na kryptowaluty też naciągają
Podobnych przykładów z regionu jest w ostatnim czasie wiele. Oszczędności życia, czyli 330 tys. zł, straciła 61-letnia bydgoszczanka, która dała się nabrać „na akcje Orlenu”. W ten sam sposób 84-latka z Bydgoszczy straciła 380 tys. zł! Wielu mieszkańców Pomorza i Kujaw połasiło się na łatwy zysk na kryptowalutach. 66-latek z Janikowa zgodził się założyć konto na platformie kryptowalut. Systematycznie inwestował na giełdzie różne kwoty. Niestety, zamiast obiecanych zysków, mężczyzna stracił wszystkie zainwestowane środki - łącznie 200 tys. zł.
Za pośrednictwem internetu i komunikatora oszust podający się za przedstawiciela firmy energetycznej przekonał 61-letniego bydgoszczanina do przelania na swoje konto 100 tys. zł pod pretekstem inwestycji w akcje i obietnicy zysku.
Podobnie było w przypadku 59-latki z Bydgoszczy, która straciła ponad 52 tys. zł pod pretekstem inwestycji giełdowych. Oszuści nakłonili kobietę do instalacji na telefonie oprogramowania do zdalnego dostępu oraz dokonywania na wskazane konto wpłat pieniędzy.
Z kolei ponad 57 tys. zł straciła 54-latka, która odebrała telefon od rzekomego pracownika banku, który nakłonił kobietę do wygenerowania kodów blik i ich przekazania, co skutkowało wypłatą jej pieniędzy z konta.
Nie instalujmy obcego oprogramowania
Policjanci apelują zachowanie czujności. Jeśli otrzymamy od kogoś propozycję inwestycji, sprawdźmy, czy jest ona prawdziwa. Jeśli będziemy mieć jakiekolwiek wątpliwości, zgłośmy sprawę do swojego banku lub na policję. Warto też śledzić informacje zamieszczane przez Komisję Nadzoru Finansowego, gdzie można zapoznać się z listą stron firm i podmiotów, które są fałszywe.
Pamiętajmy też, by nie udostępniać nikomu danych do logowania w bankowości elektronicznej i mobilnej, haseł do konta. Nie powinno się także otwierać przesłanych linków, nie znając ich zawartości oraz instalować dodatkowych oprogramowań na urządzeniach, z których następuje logowanie do banku. Zwłaszcza jeśli wymaga tego rzekomy „doradca” inwestycyjny. Nie należy autoryzować przelewów, których sami nie wykonujemy.
- Nie należy również ufać ofertom mówiącym o dużych zyskach z zainwestowanych pieniędzy w krótkim czasie za pośrednictwem stron brokerskich czy osobom podającym się za doradców inwestycyjnych czy maklerów giełdowych - podsumowuje kom. Lidia Kowalska.
