https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ogromne straty ludzi żyjący z turystyki w Borach Tucholskich

Marek Weckwerth
Krajobraz po burzy nad Wielkim Kanałem Brdy. W tych okolicach na razie lepiej nie uprawiać turystyki wodnej.
Krajobraz po burzy nad Wielkim Kanałem Brdy. W tych okolicach na razie lepiej nie uprawiać turystyki wodnej. Przemyslaw Swiderski
Ludzie żyjący z turystyki w Borach Tucholskich nie zarabiają. Szlaki przestały istnieć, rzeki są zawalone drzewami, w gospodarstwach nie ma prądu.

- Straty ludzi żyjących z turystyki będą ogromne. Turyści przez wiele lat nie będą wędrować szlakami turystycznymi przez Bory Tucholskie, bo lasy i szlaki przestały istnieć - wyjaśnia Tadeusz Frymark z Regionalnego Oddziału PTTK Szlak Brdy” w Bydgoszczy, przewodnik turystyczny i znakarz szlaków województwa kujawsko-pomorskiego. - Zdecydowana większość znaków jest na drzewach, a te nawałnica powaliła. Nie można więc dojść w ciekawe miejsca i do wielu gospodarstw agroturystycznych. Odwołaliśmy już planowane wcześniej wycieczki w te rejony.

Zamknięli Woziwodę
- Cały ten sezon jest kiepski ze względu na złą pogodę, a tu jeszcze ta tragiczna nawałnica - komentuje Jacek Nakielski, wiceprezes- manager kempingów Woziwoda - Gołąbek nad Brdą, organizator spływów kajakowych. - Mało turystów przyjeżdżało przed nawałnicą, a teraz to już kompletny dramat. Zresztą zabroniliśmy wchodzić na pole namiotowe w Woziwodzie, bo zalegają na nim powalone drzewa, bo mnóstwo jest wygiętych, co grozi złamaniem i upadkiem. Nie możemy ryzykować zdrowiem i życiem naszych gości. Jak dotąd znikąd nie otrzymaliśmy pomocy, ale ja to rozumiem - są ważniejsze rzeczy.

W Woziwodzie nie działa pole namiotowe, nie wolno wodować kajaków, nieczynny jest bar (brak jest prądu). Na szczęście z pola biwakowego w Gołąbku można spływać kajakami.

Jacek Nakielski już teraz wie, że nie będzie w stanie zapłacić Starostwu Powiatowemu w Tucholi 40 tys. zł czynszu za pola biwakowe w Woziwodzie i Gołąbku, i wnioskuje o jego obniżenie. Na razie nieskutecznie.

Ministerstwo Środowiska podaje, że ruch turystyczny na Brdzie jest zamknięty na śródleśnym ocinku od zapory w Mylofie do Żukowa (15,6 km).

Nawałnica, która przeszła przez nasz region w nocy z 11 na 12 sierpnia uszkodziła aż 85 gospodarstw gminy Złotniki Kujawskie. Szacuje się, że straty w budynkach mieszkalnych wyniosły około 370 tys. zł. Trwa szacowanie strat w rolnictwie. Najbardziej ucierpiały gospodarstwa w Dąbrówce Kujawskiej, Będzitówku, Będzitowie, Palczynie, Pęchowie, Lisewie Kościelnym, Jordanowie i Krążkowie. Potężna nawałnica uszkodziła 46 budynków mieszkalnych, 113 budynków gospodarczych (stodoły, obory, garaże, wiaty) i 14 maszyn rolniczych. Zniszczyła uprawy i ogrodzenia. Padła jedna krowa. Strażacy (w tym ochotnicy) już w trakcie nawałnicy zaczęli udrażniać drogi dojazdowe. W pierwszym okresie działali non-stop przez 22 godziny. Usuwali wiatrołomy z domostw i budynków gospodarczych, zabezpieczali dachy. Sprawdzali również, czy nie ucierpieli ludzie. - Straty materialne są ogromne. Na szczęście nikomu z mieszkańców nic się nie stało - podkreśla wójt gminy Złotniki Kujawskie Witold Cybulski. Przez 5 dni wiele wiosek pozbawionych było prądu. W usuwaniu awarii inowrocławskich energetyków wsparli pracownicy z południa Polski. Aktualnie wszystkie gospodarstwa w gminie mają już dostęp do energii. - Najważniejsze w tej chwili jest szybkie działanie komisji do spraw odszkodowań. Jestem cały czas w kontakcie z wojewodą Mikołajem Bogdanowiczem. Komisje pracują nieustannie, nawet w weekendy - podkreśla wójt. Nie chce jeszcze wskazywać konkretnej daty, od której rozpocznie się wypłacanie odszkodowań. - Chciałbym prosić mieszkańców o cierpliwość. Na pewno do wszystkich tych, którzy zostali poszkodowani, pomoc rządowa trafi - zapewnia. Bardzo ucierpiały złotnickie lasy. - Las w Będzitowie poniósł straty w wysokości może nawet jednej trzeciej drzewostanu. Park w Palczynie został również potężnie zniszczony. Przypominam o zakazie wchodzenia do lasu i do parku, jak również o zakazie wycinania drzew w tych miejscach - mówi wójt. Apeluje, aby mieszkańcy zgłaszali do urzędu wiatrołomy, które po tej wichurze należy wyciąć. - Zgody na wycinki udzielamy w trybie pilnym - podkreśla. Za naszym pośrednictwem dziękuje strażakom, energetykom i sołtysom za zaangażowanie i współpracę. - Z taką nawałnicą mieliśmy do czynienia po raz pierwszy. Rozmawiałem z wieloma ludźmi. Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają takiej wichury. Myślę, że wszyscy, którzy brali udział w tej niecodziennej akcji, stanęli na wysokości zadania - komentuje wójt. Pogoda na dzień (22.08.2017)  | KUJAWSKO-POMORSKIE

Krajobraz po nawałnicy w gminie Złotniki Kujawskie [zdjęcia]

Tną na Kamionce
Tracą także organizatorzy spływów na rzece Kamionce, dopływie Brdy. Nie jest to popularny szlak, ale ceniony wśród wytrawnych wodniaków.

- Na razie spływy kajakowe są niemożliwe, bo w korycie leżą drzewa, a i gości w domkach kempingowych na polanie nad rzeką nie ma, bo nie ma prądu - relacjonuje właściciel firmy „Aldan” w Pile koło Gostycyna (chce zachować anonimowość). - Jednak specjalnie się tym nie przejmuję. Wichura przetoczyła się 200 metrów od mojego domu, więc jestem szczęśliwy. Współczuję natomiast tym, którzy w nawałnicy ucierpieli lub stracili dobytek. Ja nawet nie rozumiem dlaczego wojsko zajmuje się Kamionką skoro w innych regionach są znacznie większe potrzeby.

Dodajmy, że wojsko rzeczywiście tnie drzewo w dolinie tej rzeki, by ułatwić spływ wody.

Powrót do Leśnego Domu
- W okolicach Legbąda wichura zostawiła w krajobrazie borów swoiste kotły. Mój dom szczęśliwie ominęła - mówi Jadwiga Wolińska z osady Koślinka, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego „Leśny Dom”. - Zabrakło jedynie prądu i wody, i w związku z tym musiałam odwołać rezerwacje. Ale już przygotowuję się do przyjęcia kolejnych gości. Muszę stwierdzić, że ten sezon, mimo złej pogody, jest udany, bo ludzie, często z małymi dziećmi, przyjeżdżają tu dla spokoju. Widać, że program 500+ działa. A poza tym jest tu taka cisza, że świdruje w uszach.

W zaklętym kręgu
- Ten sezon trochę sobie odpuściłam. Stawiam raczej na hodowlę bydła i uprawę zboża - mówi Michalina Frymark, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego „Gościniec Przy Kręgach” w Leśnie koło Brus. - Niestety nawałnica zrobiła ogromne straty na polu, uszkodziła też dwie obory i garaż, w którym znajdował się kombajn. Całkowicie powalony jest także mój prywatny las, a to 7 hektarów. Będzie bardzo duży problem z wywózką i sprzedażą tych drzew. Podobny problem ma także wielu innych gospodarzy.

Huragan powalił drzewa m.in. na znajdującym się tuż przy domu pani Michaliny rezerwacie archeologicznym „Kręgi Kamienne”, kryjącym tajemnice pochówków Gotów z I-III wieku naszej ery. A to ważny punkt na mapie turystycznej naszego regionu.

Na kawę do Lubostronia
- Po tym armagedonie ruch turystyczny wzrósł. Ludzie przyjeżdżają, by zobaczyć jak to wygląda, zrobić zdjęcia - mówi Andrzej Budziak, dyrektor Pałacu w Lubostroniu. - Żywioł powalił w parku około 1500 drzew, czyli połowę drzewostanu. Straty są ogromne. Pomaga nam wojsko. Na szczęście nasz piękny zabytkowy pałac ocalał, można go zwiedzać, uczestniczyć w koncertach. Telefonuje do mnie wielu artystów gotowych wystąpić charytatywnie.

Działa też pałacowa restauracja urządzona w dawnej wozowni. Dlatego, tak z czysto biznesowego punktu widzenia, choć to mało pocieszające w kontekście całego dramatu, wpływy rosną. Dyrektor serdecznie zaprasza wszystkich chętnych, choćby na małą kawę. Tylko alejkami po parku nie można na razie chodzić.

Info z Polski - 17 sierpnia 2017 roku.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
W dniu 24.08.2017 o 18:02, Gość napisał:

Wynajmuje domki i pokoje. Mimo tego, że w moim domu zalało piwnice i także nie było prądu i wody, to już w pół godziny po nawałnicy zabrałem do bagażnika piłe motorową i przedzierałem się do godzin porannych do "moich" turystów. W kolejnych dniach swój dom nadal odkładałem na drugi plan i szukałem po Bydgoszczy i Toruniu agregatów i kuchenek gazowych, które za własne pieniądze kupiłem (po dużo wyższych cenach niż normalnie, bo handlarze zwietrzyli interes) i dostarczyłem na domki. W dniu wyjazdu oczywiście goście nie byli już tak radośni i wdzięczni, jak wtedy, kiedy przywoziłem im coraz to nowe udogodnienia i zażądali rekompensat i rzecz jasna na to przystałem. Przez nawałnice straciłem prawie miesięczny zarobek, ale turystów ani troche to nie obchodziło, bo w głowie za mocno szumiało im słowo "rekompensata", więc życzę trochę więcej empatii dla Borowiaków, bo znajomi ze Śląska wrócili do siebie i mają czas na narzekanie i wrzucanie wszystkich wynajmujących do jednego wora, a my tu dalej walczymy...

Hanysy - Hieny

G
Gość

Wynajmuje domki i pokoje. Mimo tego, że w moim domu zalało piwnice i także nie było prądu i wody, to już w pół godziny po nawałnicy zabrałem do bagażnika piłe motorową i przedzierałem się do godzin porannych do "moich" turystów. W kolejnych dniach swój dom nadal odkładałem na drugi plan i szukałem po Bydgoszczy i Toruniu agregatów i kuchenek gazowych, które za własne pieniądze kupiłem (po dużo wyższych cenach niż normalnie, bo handlarze zwietrzyli interes) i dostarczyłem na domki. W dniu wyjazdu oczywiście goście nie byli już tak radośni i wdzięczni, jak wtedy, kiedy przywoziłem im coraz to nowe udogodnienia i zażądali rekompensat i rzecz jasna na to przystałem. Przez nawałnice straciłem prawie miesięczny zarobek, ale turystów ani troche to nie obchodziło, bo w głowie za mocno szumiało im słowo "rekompensata", więc życzę trochę więcej empatii dla Borowiaków, bo znajomi ze Śląska wrócili do siebie i mają czas na narzekanie i wrzucanie wszystkich wynajmujących do jednego wora, a my tu dalej walczymy...

g
gosc
W dniu 23.08.2017 o 11:13, Banks napisał:

Nie wszyscy postępują uczciwie. Moi znajomi że Śląska przyjechali do borów bo właściciel powiedział, że wszystko jest OK. Na miejscu okazało się, że nie ma prądu i wody. 3 dni musieli wypoczywać w takich warunkach. Oczywiście o jakieś formie rekompensaty ze strony właściciela nie było mowy. Ja rozumiem, że brak prądu nie było winą właścicieli ale nie można ludzi okłamywać. No i druga sprawa, kto jest odpowiedzialny za usunięcie drzewa z parku Kochanowskiego. Tam się bawią dzieci i naprawdę nie trudno o wypadek.

zamiast narzekać i biadolic niech  się  wezmą  do  roboty pracy  jest bardzo  dużo a  zima tuż,tuż

r
rety

Polak potrafi,miłować rodaka swego wyciągając kasę od niego....

B
Banks
Nie wszyscy postępują uczciwie. Moi znajomi że Śląska przyjechali do borów bo właściciel powiedział, że wszystko jest OK. Na miejscu okazało się, że nie ma prądu i wody. 3 dni musieli wypoczywać w takich warunkach. Oczywiście o jakieś formie rekompensaty ze strony właściciela nie było mowy. Ja rozumiem, że brak prądu nie było winą właścicieli ale nie można ludzi okłamywać. No i druga sprawa, kto jest odpowiedzialny za usunięcie drzewa z parku Kochanowskiego. Tam się bawią dzieci i naprawdę nie trudno o wypadek.
x
x
bo ludzie żyli tam z turystyki. Rytel to wioska letniskowa, organizowano tam wczasy.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski