Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiary rozrywkowej mamy - 6 dzieci oddała pod opiekę, a 1 nie żyje

Jarosław Hejenkowski
Inowrocławianka urodziła już siedmioro dzieci, z których 6 oddała pod opiekę, a jedno nie żyje. Ma ponad 30 lat, nadużywa alkoholu i jest upośledzona, ale nie na tyle, aby ją ubezwłasnowolnić. Krótko przed Wigilią oddała swoje kolejne dziecko. W opiece społecznej określają ją jako „zadowoloną z życia”.

Inowrocławianka urodziła już siedmioro dzieci, z których 6
oddała pod opiekę, a jedno nie żyje. Ma ponad 30 lat, nadużywa alkoholu i jest
upośledzona, ale nie na tyle, aby ją ubezwłasnowolnić. Krótko przed Wigilią
oddała swoje kolejne dziecko. W opiece społecznej określają ją jako „zadowoloną
z życia”.

Był czas, kiedy mieszkała na Rąbinie, później w centrum. Od
5 lat nie ma stałego zameldowania. Wszyscy, z którymi rozmawiamy, przyznają, że
lubi „rozrywkowy styl życia” - alkohol i kontakty z mężczyznami.

Szkopuł w tym, że z tego biorą się później dzieci. Bohaterka
naszej publikacji nie miewa jednak większych skrupułów. Kolejne maluchy oddaje placówkom opiekuńczym. No
chyba, że dziecko umrze podczas porodu, jak się jej raz zdarzyło.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 205827" sub="Jeśli mama nie chce dziecka, trafia ono m.in. do placówki w Jaksicach, gdzie z innymi maluchami czeka na kogoś, kto je pokocha na nowo.">- Niewiele z tym można zrobić. To osoba, która ma deficyty
intelektualne, tak samo zresztą jak jej partner. Ale jej stopień upośledzenia
nie wskazuje na to, aby nie mogła kierować swoim postępowaniem – mówi szefowa
inowrocławskiej pomocy społecznej, Jadwiga Kalinowska.

Troje dzieci „rozrywkowej pani” znajduje się w rodzinach
zastępczych. Pozostałe są już adoptowane. Okazuje się, że ich mama miała okresy
przebudzenia. - Miewała dni, w których chciała być wzorową. Ale trwało to
krótko – przyznaje Jadwiga Kalinowska.

Jedną z córek kobiety opiekuje się babcia. - Zwierzyła się,
że nie chce wiedzieć tych pozostałych dzieci, bo jej serce pęknie. Ale nie da
rady opiekować się tyloma wnukami – wspomina nasza rozmówczyni.

Maluchy trafiały więc kolejno do placówek opiekuńczych.
Polskie prawo jest bowiem w takich sytuacjach kompletnie bezradne.

- Nie wiem, czy takie kwestie nie powinny podlegać
zabezpieczeniu. Być może należałoby ograniczyć płodność – zastanawia się
Jadwiga Kalinowska.

<!** reklama>Teraz jednak takich możliwości prawnych nie ma. Szczególnie
po głośnej sprawie sprzed pół roku, gdy 40-letnia kobieta złożyła pozew w
Strasburgu w związku z podwiązaniem jajników bez jej wiedzy.

Może więc edukacja albo środki farmakologiczne? Te drugie
odpadają natychmiast, bo nikt nie byłby w stanie upilnować ich systematycznego
stosowania. Przemawianie też niewiele daje.

- Rozmawiamy z rodzicami dzieciaczków, które trafiają do
rodzin zastępczych. Czasem jest to dla nich porządny cios i oni chcą się
zmienić. Ale bywa też, że nikt nie chce z nami rozmawiać, a my nie mamy
możliwości zmuszenia kogokolwiek – przyznaje szef Powiatowego Centrum Pomocy
Rodzinie, Rafał Walter.

Tymczasem zdarza się, że upośledzeni mnożą się jak
przysłowiowe króliki, a kolejne dzieci trafiają pod placówek opiekuńczych. Na
szczęście, wiele z nich znajduje szybko nowych rodziców. - Kolejka oczekujących
na taką adopcję wcale nie jest mała – przyznaje Jadwiga Kalinowska

W ciągu roku w powiecie inowrocławskim dochodzi do kilku
przypadków, gdy matki świadomie zostawiają dzieci w szpitalu od razu po
porodzie. Najczęściej przyczyna jest prozaiczna. Są już mężatkami, partner jest
za granicą, a w ciążę zaszły z kimś innym. - Zostawiła w szpitalu i ma
nadzieję, że o ciąży nikt się nie dowie – mówi jeden z pracowników pomocy społecznej.

Główne przyczyny trafiania dzieci do adopcji i rodzin
zastępczych to jednak alkoholizm rodziców, przemoc w domu czy zwykła bieda.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 205827" >Sześcioro oddanych dzieci to nie „rekord” kujawskich
placówek opiekuńczych. Jest rodzina, która pod opiekę oddała dziewięcioro
dzieci. - Tam jednak powodami była bieda i niewydolność wychowawcza rodziców –
mówi Rafał Walter.

Pracownicy pomocy społecznej zastanawiają się tymczasem,
kiedy trafi do nich kolejne dziecko „rozrywkowej pani”.

W Inowrocławiu dochodziło już do drastycznych przypadków, w
których poszkodowane były dzieci. Kilkanaście lat temu odkryto „dom” trzech
chłopców mieszkających w śmietniku przy ul. Krzywoustego. Nocowali tam, bo ich
rodzice nie trzeźwieli i nikt się nimi nie opiekował.

Z kolei strażacy interweniowali przed laty w domu, w którym
dzieci żyły z kilkunastoma niewyprowadzanymi na spacery psami. Gumiaki
interweniujących strażaków tonęły po kostki w zwierzęcych odchodach, a smród
był tak wielki, że musieli założyć aparaty tlenowe. O dziwo, maluchy znajdowały
się w dobrej kondycji fizycznej. Sprawa trafiła do sądu, który zdecydował o
pozostawieniu dzieci pod opieką matki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!