https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od lat pod urokiem aniołów

Paweł Antonkiewicz
Dzisiaj w Muzeum Ziemi Krajeńskiej zostaną ogłoszone wyniki IV Powiatowego Konkursu Plastycznego „Inwazja Aniołów”, którego inicjatorką była Barbara Jasińska ze Ślesina.

Dzisiaj w Muzeum Ziemi Krajeńskiej zostaną ogłoszone wyniki IV Powiatowego Konkursu Plastycznego „Inwazja Aniołów”, którego inicjatorką była Barbara Jasińska ze Ślesina.

<!** Image 2 align=right alt="Image 138412" sub="Barokowy anioł w wykonaniu Barbary Jasińskiej ma perukę z sizalu i szatę
z eleganckiej tkaniny. Stworzenie takiej figurki jest bardzo czasochłonne / Fot. Alojzy Jasiński">Kiedy zaczęła się „Inwazja Aniołów”?

Ta konkursowa trzy lata temu. Tak naprawdę narodziła się wcześniej, bo wynikała z mojej ponad trzydziestoletniej fascynacji aniołami. Jako dziecko lubiłam tworzyć różne figurki. Chciałam nawet uczyć się w liceum plastycznym, ale w końcu zostałam budowlańcem. Mój syn też był uzdolniony plastycznie. Razem lepiliśmy figurki, z czasem on poszedł swoją drogą, a ja zostałam z aniołami. Pierwszy był oryginalnym prezentem dla mojej koleżanki z pracy. Tworzyłam je z różnych materiałów: z gliny, modeliny, masy solnej, siana i terakoty. Zrobiłam ich może osiemset, a może i tysiąc.

Dlaczego upodobała sobie Pani właśnie anioły?

Początkowo anioł kojarzył mi się z Bożym Narodzeniem, z czasem stwierdziłam, że może być postacią całoroczną, bo każdy z nas ma jakiegoś anioła na wszelkie okazje. Wierzący mają Anioła Stróża, niewierzący coś, co ich chroni. I dla każdego jest on inny. Może być słodki, dziecięcy, z twarzą i figurą kobiety, męski, smutny, poważny, radosny, ale zawsze ze skrzydłami. Moje anioły są najczęściej pogodne, bo mają w sobie coś ze mnie.

<!** reklama>A jak powstaje anioł?

To zależy, jakim jest osobnikiem. Moje były różne. Zainteresowanie sztuką współczesną sprawiło, że były to nawet abstrakcyjne postacie. Z czasem zafascynował mnie anioł barokowy, z charakterystycznym dla tej epoki przepychem. Ubierałam te figurki w szaty z satyny i innych dobrych materiałów, kawałkami markowałam stroje. Sama robiłam peruki, początkowo z pakuł, potem z sizalu, a nawet z naturalnych włosów. Taki barokowy anioł powstaje nawet 6 tygodni. Rodzi się w czasie wolnym, najczęściej w nocy.

Dokąd odleciały te setki aniołów, które Pani wykonała?

Jeden jest w Kanadzie. Trochę kłopotów sprawił mi ten zamówiony do Szwajcarii, który miał mieć metr i 20 centymetrów wysokości. Taka duża figura nie mieści się do piekarnika, więc wypalałam go w częściach, urósł do 112 cm i bardzo się podobał. Kilka jest w Niemczech. Wiele stało się też własnością organizatorów konkursów, które dla mnie wygrywały. Stoją też w domu przyjaciół, którzy dostali je w prezencie. I to są specjalne anioły, bo mają zawsze w sobie coś z osób, dla których je robię i cząstkę mojego serca.

Niektórych jednak anioły czasem opuszczają...

To się zdarza, choćby rodzicom, którzy za swoje dzieci tworzą anioły nadsyłane na nasz konkurs. Anioł opuścił też kogoś, kto przysłał w tym roku na „Inwazję” nieco zmienionego mojego anioła i podpisał imieniem swojego dziecka.

Warto wiedzieć

Wyniki konkursu poznamy dziś o godz. 17. Pokonkursową wystawę aniołów będzie można oglądać w muzeum do końca roku. Organizatorem imprezy jest Towarzystwo Miłośników Kultury Ludowej „Doman” w Ślesinie. Wydarzeniu patronuje „Express”.

Teczka personalna

Barbara Jasińska, mieszkanka Ślesina

Jest obdarzona artystyczną duszą i społecznikowską pasją. Współzałożycielka i prezes Towarzystwa Miłośników Kultury Ludowej „Doman”, propagatorka ludowej sztuki, kolekcjonerka tradycyjnych przepisów kulinarnych i twórczyni nowych. Lubi eksperymentować w kuchni. Miłośniczka poezji, szczególnie Leopolda Staffa i muzyki.


 

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski