Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochota na autoprezentację

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Przystanki autobusowe, szkoły, skrzynki energetyczne, a nawet cmentarne mury - partyjni aktywiści nie znają umiaru w rozwieszaniu wyborczych plakatów.

Przystanki autobusowe, szkoły, skrzynki energetyczne, a nawet cmentarne mury - partyjni aktywiści nie znają umiaru w rozwieszaniu wyborczych plakatów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 36975" sub="Kandydaci wykorzystują każdą możliwość zaprezentowania się, nawet wieszając plakaty w niedozwolonych miejscach">Kampania wyborcza finiszuje i mimo obietnic sztabowców, wygląda tak samo, jak poprzednie. Miasto tonie w plakatach i ulotkach, a miejsca gdzie można je znaleźć wypełniają w całości listę miejsc, w których nalepiać ich nie należy. Kandydaci wykorzystali nawet dzień Wszystkich Świętych i nagminnie oblepiali swoim wizerunkiem mury cmentarzy i pobliskie drzewa. Tak było, m. in., na osiedlu Leśnym i cmentarzu na Siernieczku. Wiedzą, co robią, bo nikt, może poza polityczną konkurencją, takiemu plakatowi niczego zrobić nie ma prawa.

- Każdy kto chce powiesić plakat musi mieć zgodę administratora lub zarządcy - twierdzi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej. Przyznaje jednocześnie, że strażnicy zerwać go mogą tylko w jednym przypadku - gdy zagraża bezpieczeństwu.

<!** reklama left>- To problem wielu kampanii, tej także - zauważa rzecznik Zarządu Dróg, Bogumił Grenz. - Generalnie nie wyrażamy zgody na wywieszanie plakatów na przystankach.

I zapewnia, że bezkarność polityków jest tylko teoretyczna. - Prowadzimy okresowe kontrole przystanków, dokumentujemy przypadki nielegalnego plakatowania i przekazujemy je do Straży Miejskiej. Ta z kolei sprawy kierować będzie do sądu grodzkiego.

Na potęgę oblepiają przystanki autobusowe najbogatsze sztaby wyborcze. Jednak i mniejsze komitety nie pozostają w tyle. Wizerunek radnego Jana Gaula jeszcze wczoraj można było zobaczyć na ogrodzeniu SP nr 61 przy ulicy Kruczej. - Nic o tym nie wiem, nikt nie pytał nas o zgodę - twierdzi Bożena Krajnik, dyrektorka placówki. - Zaraz się tym zajmiemy - zapewnia.

- Co noc widać auta politycznych aktywistów - mówi pan Krzysztof z Wyżyn. - Jadą wolno i sprawdzają czy ich ulotki wiszą. Jeśli nie, wyskakują z wozu, z bagażnika biorą plakat, wiaderko z klejem. Minuta i plakat wisi z powrotem - opowiada nasz Czytelnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!