W Toruniu trwa 11 Festiwal Filmowy i Artystyczny „Lato Filmów”. Przyjechała Grażyna Szapołowska jako jurorka. Przyjechał Rafał Olbiński, światowej sławy malarz i ilustrator. Światowej bardziej niż polskiej, skoro trzeba go ciągle przedstawiać.
<!** Image 3 align=left alt="Image 2224" >Przyjechali twórcy „Wesela” w nieco innym składzie niż zapowiadali. Nie przyjechał Maciej Stuhr, nie przyjedzie Krystyna Feldman.
Spotkania z gwiazdami filmowymi rozpoczęla ekipa „Wesela”. Dodajmy, rozpoczęła spóźnieniem. Organizatorzy ustawili w hallu uniwersyteckiej auli, gdzie odbywają się projekcje, stoliki, krzesełka, mikrofony i zapowiadali, że goście już jadą taksówką. - Acha, akurat - powątpiewał kolega po fachu. Znaliśmy już podobne sytuacje.
Tym razem jednak przyjechali. Wojciech Smarzowski, reżyser i troje aktorów - Paweł Wilczak, Bartłomiej Topa i Arkadiusz Jakubik - filmowy Notariusz. Gdyby przyjechał zapowiadany Maciej Stuhr, nie trzeba by było wyjaśniać, kogo grał. Stuhr to Stuhr. Młody. Nie wiem, jak byłoby z zapowiadanym również Marianem Dziędzielem. Podobno widzowie kojarzą twarz, niekoniecznie nazwisko. Ojciec panny młodej z „Wesela” - dodam na wszelki wypadek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 2223" >A to Polska właśnie
Reżyser, który przygotowując się do filmu oglądał kasety wideo nagrywane na polskich weselach, opowiadał, że na jednej z nich nakręcono konkurs podobny do tego, który odbywa się w filmie.
- Mężczyźni pili wódkę szklankami, a nie kieliszkami, palili po pięć, a nie po trzy papierosy naraz i robili pompki, a nie przysiady - mówił Smarzowski.
Podobno zabawa zakończyła się śmiercią jednego z konkursowiczów, a przyjazd karetki i stwierdzenie zgonu filmowała kamera wideo.
<!** Image 1 align=left alt="Image 2222" >Głosy z sali zdominował pewien starszy pan, dręcząc twórców pytaniami, dlaczego w filmie jest tyle przekleństw i po co w ogóle pokazywać taki obraz Polski. Wielbiciela filmu „Nikifor” nie udało się przekonać, ale ponoć nie żałował, że obejrzał „Wesele”.
Gwiazda stąd
Na miejscu i na dłużej była Grażyna Szapołowska, urodzona w Bydgoszczy, mieszkająca wiele lat w Toruniu. Nasza gwiazda.
Tłumów na spotkaniach nie było, jak i na całym festiwalu, gdzie jedna trzecia sali to sukces. Zdjęcia robili głównie fotoreporterzy. Kilka osób poprosiło o autograf.