O znanej z „kosmitów”
podmogileńskiej wsi pamięta już mało kto. Ale co lato wspomnienia
sprzed dekady odżywają na nowo. Tym bardziej, że kręgi na zbożu
pojawiły się niedawno w niedalekim Orchowie, leżącym od
„polskiego Roswell” kilkanaście kilometrów.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 194330" >
Piktogramy, których zdjęcia
prezentuje na swojej stronie miejscowy Urząd Gminy, nie układają
się w regularny wzór. - Warto odnotować pojawienie się tych
kręgów. Ocenę czy warto się nimi bliżej interesować
pozostawiamy czytelnikom – piszą urzędnicy i nie sposób nie
odnieść wrażenia, że do całej sprawy podchodzą sceptycznie.
Tymczasem na Kujawach minęło już
ponad 10 lat, od kiedy w Wylatowie pojawiły się tajemnicze znaki.
Od tego czasu o piktogramach słyszał każdy.
<!** reklama>
- Kosmici albo sprytny pomysł na
rozreklamowanie niczym wyróżniającej się wsi – takie dwie
opinie dominowały wśród ludzi, którzy odwiedzali wtedy wieś pod
Mogilnem.
Pierwszy piktogram pojawił się tam
krótko po rozpoczęciu wakacji, 12 lat temu, na polu Tadeusza
Filipczaka. Owego dnia powiadomiono media, a na polu stał podnośnik
strażacki, aby dziennikarze mogli zrobić zdjęcia z góry. - Nie
wiem, jak to mogło się stać – rozkładał ręce rolnik.
Od tego czasu wieś stała się sławna,
zaczęli do niej zjeżdżać badacze dziwnych zjawisk z całej
Polski, instalowano czujniki i kamery, które obserwowały okoliczne
pola nocą, a za dnia w miejscowości pojawiały się dzikie tłumy
chcące zobaczyć miejsce, w którym „pojawili się kosmici”.
Ustawiono nawet znaki z napisem „strefa Ufo”.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 194330" >
Jednak od wielu lat znaków na polach
nie ma. Niektórzy śmiali się głośno, że to dlatego, iż
„kosmici” pojechali za chlebem do Anglii.
Największe natężenie piktogramów
miało miejsce w 2005 roku. We wsi i okolicach pojawiło się ich
kilkaset. Badacze zjawisk paranormalnych nie potrafią jednoznacznie
wskazać, co było przyczyną powstawania kręgów zbożowych.
- Jeżeli są takie znaki, których nie
robią ludzie, robi jakiś czynnik inteligentny spoza ziemi, to mamy
do czynienia z szokującą, niesamowitą tezą, że tu na Ziemi nie
jesteśmy sami – oceniał ufolog, Janusz Zagórski.
<!** Image 4 align=middle alt="Image 194330" >
Jest też inna hipoteza, którą
narzucało ogłoszenie w gazecie „Anonse”. Brzmiało:
„Piktogramy. Tanio. Na życzenie katalog”. Skontaktowaliśmy się
wtedy pod wskazany numer telefonu podając się za rolnika spod
Bydgoszczy, który ma pole pszenicy i chce je „ożywić”.
- Żadnych nazwisk. Podam tylko konto
bankowe, na które należy wpłacić pieniądze. Daty nie podam, ale
w ciągu kilku dni od transakcji na pana polu pojawią się
piktogramy - oznajmił w telefonie męski głos, który później
jednak telefonu już nie odbierał, więc i piktogramu nie wykonał.
Ostatnio niejako schedę po Wylatowie
może chcieć przejąć Inowrocław, który do przyciągnięcia
turystów posługuje się jednak bardziej naukowym kluczem.
Niedawno pisaliśmy bowiem, że
neolityczne obserwatorium astronomiczne może się znajdować w
podinowrocławskim Borkowie. Do takich przypuszczeń doszli badacze
archiwizujący kujawskie grodziska. To może być przełomowe
odkrycie związane z historią naszego regionu. Cały artykuł tutaj.